Archiwa tagu: Podgórek

Małopolskie Festiwale Kabaretowe [cz. V]

Grafika

Poznaliśmy już między innymi festiwale PAKA, ImproFest, Niebywalencja. Przed nami jeszcze kilka równie interesujących wydarzeń kulturalno-kabaretowych. Na dość długo ze swoim cyklem zagościłam w Rotundzie. Dziś przyszła pora, by przenieść się w inne miejsce. A mianowicie do Kinoteatru Wrzos, na krakowskie Podgórze.

Krakowski Festiwal Kabaretu PODGÓREK

Pierwotna, pełna nazwa to „Podgórski Festiwal Kabaretu PODGÓREK”, jednak z czasem stwierdzono, że festiwal nie będzie się ograniczał tylko do dzielnicy Podgórze, ale wyjdzie również  poza nią. O miejscu imprezy tak wypowiadał się dyrektor festiwalu – Maciej Kwiatkowski:

Na główne miejsce festiwalu wybraliśmy zgodnie z nazwą (Podgórek) Podgórze, a ściślej – oldschoolowy kinoteatr Wrzos przy ul. Zamoyskiego. To miejsce klimatyczne i warte odwiedzenia ze względu na wystrój pamiętający jeszcze czasy Barei. Trudno wyobrazić sobie lepsze tło dla awangardowego humoru. Wygodna odnowiona sala widowiskowa ma scenę umieszczoną w… apsydzie kaplicy, która przylegała do mieszczącego się tutaj niegdyś przytułku. Mam nadzieję, że ambitny kabaret i jego fani znajdą tu rozgrzewające schronienie.

MNK

Tak więc, od 2015 roku, oficjalna nazwa brzmi Krakowski Festiwal Kabaretu PODGÓREK. Początki tego wydarzenia sięgają roku 2010, jednak pierwsza oficjalna edycja miała miejsce w 2013 roku. Organizatorem festiwalu za czasów swojej działalności był Kabaret 7 minut Po. Cele jakie przyświecają tej imprezie są różnorodne: pragnienie udowodnienia, że kabaret jest miejscem spotkania wszelakich idei i form sztuki; zachęcenie do czynnego udziału w życiu kabaretowym, a nie tylko ograniczanie się do festiwali telewizyjnych, a co za tym idzie poznawanie mniej znanych artystów kabaretowych. Jak piszą organizatorzy na facebookowej stronie, PODGÓREK to cykliczne święto kabaretu. Miejsce, gdzie artyści prezentują się w całej swojej krasie, przedstawiając indywidualny styl i poczucie humoru. Zgrupowanie wybitnych kabaretów amatorskich, które prezentują poszczególne dziedziny tej sztuki: kabaret klasyczny, stand-up, improwizacja kabaretowa, kabaretowe grupy teatralne, kabaret piosenki i absurdu.

Trudno się z tym nie zgodzić. Byłam na festiwalu, niestety tylko raz, ale podczas tych dwóch dni przeniosłam się do zupełnie innego świata, pełnego indywidualizmu, groteski i absurdu.

Druga edycja miała miejsce w dniach 24-25 stycznia 2014 roku. W pierwszym dniu, miejscem spotkania były piwnice w Hotelu Pod Różą, na Floriańskiej. W wieczorze kabaretowym wystąpili Kabaret 7 minut Po, Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą i festiwalowi Goście. Nie da się opisać atmosfery, jaka tam panowała. Było po prostu tak cudownie klimatycznie i przy tym zabawnie, że żal było wychodzić. Podczas drugiego dnia artyści: Kabaret Adin, Kabaret K2, Kabaretus Fraszka, prezentowali się już na deskach Kinoteatru Wrzos.

Oczywiście z racji tego, że organizatorem  był od zawsze Kabaret 7 minut Po, imprezy zaczynają się dokładnie 7 minut po pełnej godzinie. Bo trzeba być słownym, prawda? 😉

Trzecia edycja nastąpiła bardzo szybko, bo niespełna dwa miesiące po drugiej, to jest 14 marca 2014 roku. Wystąpił na nim Kabaret Ani Mru Mru wraz z organizatorami, co miało też swoją przyczynę. Otóż podczas 29. PAKI Kabaret 7 minut Po wygrał wspólny występ z Kabaretem Ani Mru Mru. Postanowili więc, że będzie to miało miejsce podczas festiwalu PODGÓREK. I tak oto Artyści z Lublina zagościli w krakowskim Podgórzu. Warto zaznaczyć, że zaproszony Kabaret, nie dość, że wykonał swój najnowszy program Jak się nie da, a bardzo się chce, to można!,to także pierwszy raz brał udział w takim specyficznym wydarzeniu.

Czwarta i jak na razie ostatnia (choć miejmy nadzieje, że na czterech nie poprzestaną!) edycja miała miejsce w dniach 16-18 stycznia 2015 roku. Było to szczególne wydarzenie, bowiem po raz pierwszy odbyły się warsztaty naukowe prowadzone przez kabareciarzy. Po raz pierwszy wręczono statuetkę „Złotego Boya”, mającą promować kabarety o charakterze artystycznym, które nie podążają za nurtem komercyjnym. Została wręczona artyście, który wyróżnił się w 2014 roku i wniósł coś cennego w sztukę kabaretu – Arturowi Andrusowi. Powołano również do życia Stowarzyszenie Promocji Kabaretu Artystycznego imienia Zielonego Balonika.

W pierwszym dniu trwania festiwalu w Kinoteatrze Wrzos miały miejsce: rano – kabaret dla dzieci, czyli Teatr Kikimora, wieczorem – występy Ścibora Szpaka, Kabaretu Inaczej, Sekcji Muzycznej Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą i Kabaretu 7 minut Po. Występy kabaretów festiwalowych nie zakończyły pierwszego dnia, bowiem, by noc trwała jeszcze dłużej, w Klubie Kabaret, odbył się Recital 4 Kabaretowych Bardów – 4 x BARDZIEJ (Ścibor Szpak, Adam Wacławiak, Matełko King, Aleksander Czerkawski). W drugim dniu, zainteresowani, którzy przybyli do Kinoteatru Wrzos, mogli dowiedzieć się ciekawych rzeczy na wykładach kabaretowo-naukowych, prowadzonych przez Ścibora Szpaka, Marka Stawarza, Macieja Kwiatkowskiego, Michała Kempę, Asię Jóskowiak. Wieczorem wystąpili: Kabaret Nic Nie Szkodzi, Kabaret Łowcy.B, Kabaret Czołówka Piekła, Michał Kempa. Po czym impreza przeniosła się do Klubu Kolanko, na slam poetycki kabareciarzy. W ostatni dzień trwania festiwalu, w niedzielę, odbył się spacer kabaretowy po Krakowie, a wieczorem, na zwieńczenie całego PODGÓRKA, ponownie zaprezentowały się wszystkie zaproszone grupy kabaretowe, w czasie Wieczoru z Kabaretem, gdzie skecze wybierane są z Menu, opłacane przez gości, a następnie opłata upłynniana jest w trunkach, ku uciesze wszystkich zebranych. To spotkanie odbyło się W Brasserie Sztuka, przy ul. św. Jana.

Podsumowaniem tego artykułu niech będą słowa Dyrektora Kreatywnego festiwalu – Ścibora Szpaka: „Nawiązujemy do tradycji krakowskiego Zielonego Balonika, ponieważ chcemy zwrócić uwagę na artystyczne aspiracje kabaretów. To zawsze była zdecydowanie awangarda spod znaku paryskiego Chat Noir – sztuka zbuntowana, kontrowersyjna, często kpiąca nie tylko z rzeczywistości, ale i z widowni. Uważamy, że pora pokazać to publiczności i zachęcić twórców do obrania lub trzymania ambitnego kursu.”

A ja zapraszamy na kolejną część cyklu już za dwa tygodnie!

ANETA TABISZEWSKA

Netografia:
http://www.facebook.com/podgorek
http://www.podgorze.pl/nadciaga-podgorek/
http://www.podgorze.pl/podgorek-juz-w-najblizszy-weekend/

Krakowskie Miejsca Kabaretowe [cz. IX]

KRAKOWSKIE MIEJSCA KABARETOWE
IX KLUB KABARET

Pod charakterystycznymi arkadami ulicy Krakowskiej, pod numerem 5, znajduje się klub o zachęcającej nazwie: „Kabaret”. Ulica ta, wytyczona w XIV wieku, niegdyś łączyła Kraków z miastem Kazimierz i stanowiła część szlaku solnego, wiodącego przez Wieliczkę. Jeszcze w latach 30. XX wieku nie istniały arkady, skrywające obecnie oznaczone szyldem w stylu retro wejście do klubu. Wybudowali je Niemcy w czasie II wojny światowej, ale zrosły się już ściśle z krajobrazem tych okolic (jak wyglądało to wcześniej możecie sprawdzić np. we wpisie na blogu Dawno Temu w Krakowie, który serdecznie polecam). Miejsce to w luźny sposób nawiązuje do kabaretów rewiowych, nie odrzucając jednakże innych form estradowych.

Kabaret_logo_przezroczyste

Logo Klubu Kabaret

Bo najważniejsze jest wnętrze

Antresola wewnątrz lokalu umożliwia obserwację tego, co dzieje się poniżej z równocześnie ułatwionym dostępem do baru na piętrze. W klubie wystawiane są również obrazy młodych artystów. Niewielka przestrzeń, wydzielona na parterze klubu, pod barem, służy za estradę. Na przeciwległej ścianie znajduje się duże lustro w złoconych, staromodnych ramach. Przy małych stołach z przodu i większych z tyłu sali, nakrytych ciemnymi obrusami, stoją czerwone, staroświeckie krzesła, a przed estradą często ustawiana jest duża, zachęcająco wyglądająca czerwona kanapa. Idealne miejsce obserwacyjne. Po odsunięciu mebli na środku lokalu jest dość miejsca na odbywające się tam często dancingi i bale. Atmosfera sprzyja relaksowi po ciężkim dniu i niezobowiązującym rozmowom przy napojach zazwyczaj barwy bursztynowej. Dodajmy do tego egzotyczne rośliny, lampy w staroświeckich abażurach, czerwoną kurtynę i przesympatycznych właścicieli a otrzymamy wyjątkowo przyjemne miejsce. Tutaj, w Starym Krakowie, można poczuć się jak we wnętrzu międzywojennego teatrzyku, jak w przedwojennym kabarecie. Mnie od razu nasuwa się skojarzenie ze słynną „Adrią”.

Kabaret w „Kabarecie”

Jak zwykle przyciągnął mnie tu kabaret. Przez jakiś czas, mniej więcej co miesiąc, Kabaret „7 minut Po”, Ścibor Szpak i „Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn” (wtedy „z Olą”), organizowali spotkania pod hasłem „Krakowskiego Frontu Kabaretowego”. Tak zwane „Szopki Krakowskie” były próbą przywrócenia spotkania widza z kabaretem na żywo. Odbyło się sześć takich spotkań, jedno bardziej szalone od drugiego.

W szeregach frontu walczyli o brawa między innymi: Tadeusz Krok, Robert Kasprzycki, Adam Grzanka, Bartosz Gajda, Tomasz Biskup, Bartosz Przytuła, Kabaret „Róbmy Swoje”, „Potok Słów”, zespół „Wąsy”… Można by jeszcze długo wymieniać. Nie brakowało oczywiście programów organizatorów tych schadzek.

To tu można było zobaczyć w warunkach kabaretowej estrady fizyka dr. Jakuba Jankowskiego, magiczne sztuczki Andrzeja Talkowskiego, recital Olgi Łasak, czy premierę wstrząsającej pieśni o Diablo III, zaserwowaną przez „SMKKPMzO”. Były to całkiem udane próby integracji środowiska kabaretowego z działaniami około kabaretowymi i innymi.

W „Kabarecie” swoje pięć minut miał również Festiwal „Podgórek” 2015. W mocno wieczornych godzinach drugiego dnia festiwalu odbył się tutaj recital „Czterech kabaretowych bardów”: Mateusza Marka i Aleksandra Czerkawskiego z „SMKKPM”, Adama Wacławiaka („7 minut Po) i Ścibora Szpaka. Wieczór ten przeszedł płynnie w festiwalowe after party. Nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą, bo i przyjazne fluidy klubu zachęcają do przedłużających się posiedzeń przy rozmowach i trunkach.

W środy „Kabaret” proponuje swoim gościom udział w Open Mic’ach, udostępniając mikrofon i przestrzeń każdemu, kto ma coś do powiedzenia lub pokazania. Wśród chętnych pojawiają się i wykonawcy kabaretowi, czy zajmujący się stand-up’em. W takich wieczorach brał udział np. Kabaret „PS”.

Wielkie kuszenie

Klub „Kabaret” jest specjalistą od rozpalania wyobraźni. Sporym powodzeniem cieszy się prezentowana tam rewia Drag Queen, Pokochaj mnie. Jest to pierwszy tego typu spektakl w Polsce. „Nasza rewia opowiada o kobiecie, istocie zmysłowej, zaczarowanej, wręcz magicznej” – tak opisuje Pokochaj mnie jeden z twórców.

Czasem pojawiają się recitale piosenek z lat 20. i 30. XX wieku, i wspomniane już dancingi i przyjęcia w retro stylu oraz burleska. Nie brakuje również koncertów, spotkań autorskich, wieczorów tanecznych i innych imprez. Z pewnością jest to miejsce o bardzo kabaretowym charakterze, z pazurem i apetytem na nowe doznania, którymi chętnie dzieli się z każdym, kto tylko wyrazi taką chęć.

PAULINA JARZĄBEK

Więcej na ten temat:
Profil Klubu „Kabaret” na Facebooku: Klub Kabaret.
Oficjalna strona Klubu: www.klubkabaret.pl.
Profil „Krakowskiego Frontu Kabaretowego” na Facebooku: Krakowski Front Kabaretowy.
Profil „Podgórka” na Facebooku: Podgórek.

Krakowskie Miejsca Kabaretowe [cz. VII]

KRAKOWSKIE MIEJSCA KABARETOWE

VII KINOTEATR WRZOS

Kinoteatr „Wrzos” znajduje się w malowniczej Dzielnicy XIII Krakowa, w Podgórzu, przy ulicy Zamoyskiego 50. Wielbicielom sztuki kabaretowej może kojarzyć się przede wszystkim z festiwalem „Podgórek”, który jest organizowany w tym miejscu od kilku lat. Zanim jednak opowiem o „Podgórku” i innych kabaretowych inicjatywach, kilka słów o historii „Wrzosu” i jego otoczeniu.

KINOteatr WRZOS - logo

Oficjalne logo Kinoteatru.

BUDYNEK DAWNIEJ

Budynek kinoteatru powstał na długo przed połączeniem Podgórze i Krakowa, kiedy jeszcze ta bogata historycznie dzielnica była samodzielnym miastem. Ulica Jana Zamoyskiego, przy której znajduje się omawiany przeze mnie obiekt, jeszcze przed 1917 rokiem nosiła nazwę Mickiewicza. Z tej malowniczej ulicy mamy wgląd w stare Podgórze – zaczyna się przy Kościele św. Józefa a kończy przy Rondzie Matecznego. Każdy krok to zetknięcie z przeszłością dzielnicy zapisaną w murach. Idąc w stronę „Wrzosu” od wspomnianego kościoła mijamy wejście do Parku Bednarskiego, kompleks sportowy „Korona” i zabytkowe kamienice. I wreszcie, pod numerem 50 znajdziemy Kinoteatr „Wrzos”.

Budynek ten był wielokrotnie przebudowywany. Jeszcze w XIX wieku był jednopoziomowym parterowym Domem Przytułku Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo. Wybudowano go w latach 1887-1889. W latach 50. XX wieku został przebudowany i przekształcony na Kino „Wrzos”. Zachowały się jeszcze szkice architektoniczne z tego okresu: plany i rysunki, które można było oglądać w czasie wystawy poświęconej historii tego miejsca w hallu kina.

KinoteatrWrzos_1954.png

Rysunek projektowanego wyglądu Kina Wrzos z 1954 roku (materiał z wystawy dot. historii Wrzosu)

KINOTEATR

Z tego okresu we wnętrzach przetrwała zabytkowa drewniana boazeria. Obecnie budynek jest po wielkim remoncie i w oczekiwaniu na kolejne. Dysponuje coraz lepszym sprzętem nagłośnieniowym, który mistrzowsko obsługuje najlepszy realizator co najmniej Krakowa, Michał Warmusz (sprawdźcie też jego zespół, „Meeow”). Jestem związana z tym miejscem mniej więcej od 2013 roku, zdążyłam je pokochać na dobre i na złe. Peerelowski wystrój nieco trąci myszką, nie jest to łatwe w obsłudze otoczenie, ale ile ma w sobie uroku! Nawet niebieskie fotele skontrastowane z zielonym sufitem sali głównej (swoją drogą, bardzo wygodne). Na widowni mieści się 150 widzów.

Kinoteatr „Wrzos” jest jednostką należącą do Domu Kultury „Podgórze” i oprócz filmów możemy w nim zobaczyć koncerty, spektakle teatralne oraz kabaretowe. Galeria „Wrzosowisko” w hallu prezentuje obrazy i grafiki. Od niedawna ponownie działa regularnie Dyskusyjny Klub Filmowy „Klatka”. W tym miejscu od wielu lat odbywa się Ogólnopolski Festiwal Autorskich Filmów Animowanych „OFAFA”. Z kinoteatrem związany jest również Teatr Otwarty TO, który grywa tutaj regularnie swoje spektakle dla dzieci.

P1080625

Fotele w pełnej gotowości, w oczekiwaniu na Widzów (fot. P. J.)

NA POCZĄTKU BYŁ KABARET

Rzecz jasna trafiłam tutaj przez Kabaret. Konkretnie „7 minut Po”, który we „Wrzosie” myszkował na długo przede mną. Tutaj oglądałam ich programy, nawet nie pamiętam ile razy (choć pewnie jestem w stanie to policzyć, jeśli się skupię). Tutaj uczestniczyłam w niezwykłym przeglądzie kabaretowym, Festiwalu „PODGÓREK” – najpierw jako widz, później – wspomagacz. Tu mogłam brać udział w takich niezwykłych imprezach, jak recitale kabaretowe, „Inkubator Kabaretowy”, „Komiczna Animacja”, występy artystów o krakowskim (ale nie tylko) rodowodzie i niezbyt telewizyjnym humorze, który za to sprawdza się znakomicie na niewielkich scenach (np. „Róbmy Swoje”, „Inaczej”, „Stado Umtata”). Tutaj wreszcie udało mi się obejrzeć filmy Władysława Sikory na dużym ekranie. We „Wrzosie” zetknęłam się także z „Teatrem Clowna Feliksa” Andrzeja Talkowskiego (Kabaret „Kuzyni”), który jest przeuroczym spektaklem w konwencji cyrkowej i jednym z moich ulubionych spektakli kabaretowych.

Z kinoteatrem, oprócz wspomnianego kabaretu „7 minut Po”, związane są także młodsze stażem grupy kabaretowe: Kabaret „Inwokacja” i Kabaret „PS” („Profanum Sacrum”). „Inwokacja” to żywy efekt działań warsztatów kabaretowych „Siódemek”, młodziutka grupa, pracująca wytrwale nad skeczami. „PS” zmierza w stronę czarnego humoru, absurdu, kabaretu zorientowanego na tekst i preferującego muzykę na żywo.

IMG_9974

Część Kabaretu PS w czasie premiery programu „To nie moja bajka” (fot. Alicja Rzepa)

Marek Stawarz mniej więcej raz na miesiąc prowadzi „Inkubator Kabaretowy”, w czasie którego scena „Wrzosu” udostępniana jest dla tych wszystkich, którzy pretendują do miana kabareciarzy, zajmują się tworzeniem form kabaretowych i kabaretopodobnych, i chcą przetestować nowości programowe przed publicznością. Udział w tej imprezie brały już m.in. Kabaret „PS”, Kabaret „Nomen Omen”, „Trzecia Strona Medalu”. Były tam grupy improwizacyjne („Pierwsza B”), baśniowy stand-uper (Mateusz Świstak), czy kabaret piosenki (Adam Wacławiak).

Od 2010 roku, bardziej lub mniej regularnie, odbywa się „Podgórek”: niegdyś Podgórski, teraz Krakowski Festiwal Kabaretu. Pomysłodawcą jest kabaret „7 minut Po”, uparcie twierdzący, że „Kabaret to Miejsce”, w tym przypadku Podgórze. Jest to przegląd kabaretowy zapewniający widowni kontakt ze znanymi i mniej znanymi grupami kabaretowymi w przystępnej cenie. Gośćmi festiwalu byli już m.in.: Kabaret „Ani Mru Mru”, Kabaret „Nic Nie Szkodzi”, „Kabaretus Fraszka”, „Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn” (wtedy jeszcze z Olą), Kabaret „Łowcy.B”, Ścibor Szpak, Michał Kempa. Nie brakowało młodych artystów z kabaretów łapanowskich, zaprzyjaźnionych z organizatorami. W trakcie festiwalu można było np. wysłuchać recitali kabaretowych, obejrzeć improwizacje, oczywiście spektakle kabaretowe, wysłuchać wykładów kabareciarzy na przeróżne tematy, był nawet spektakl dla dzieci. O przygotowaniach do ostatniej edycji pisałam w osobnym reportażu, który znajdziecie na naszej stronie.

P1120250

Część Kabaretu 7 minut Po w trakcie pierwszego dnia Podgórka 2015 (fot. P. J.)

O ile wcześniej, od początku mojego związku z tym miejscem, „Wrzos” szedł w kierunku przekroju przez szeroko rozumianą twórczość kabaretową i około-kabaretową, o tyle teraz zmierza ku większemu eklektyzmowi form. Nie znaczy to jednak, że zamknął się na kabaret. Nadal może być miejscem kabaretowego spotkania. Warto jednak zapoznać się z jego repertuarem, bo jest w czym wybierać. Niech nie odstrasza Was jego lokalizacja. Tramwajem można zajechać niemal pod same drzwi tego interesującego przybytku. Warto odkryć to miejsce. Wpadnijcie czasem na koncert, na film, na wystawę… Albo na Kabaret. Warto.

PAULINA JARZĄBEK

Więcej na ten temat:
Oficjalna strona Kinoteatru „Wrzos”: www.kinoteatrwrzos.pl
Profil Kinoteatru na Facebooku: Kinoteatr Wrzos

Krakowskie Miejsca Kabaretowe [cz. II]

KRAKOWSKIE MIEJSCA KABARETOWE

II HOTEL POD RÓŻĄ

 Jeden z filmów promujący „Hotel Pod Różą” (więcej znajdziecie na oficjalnej stronie hotelu).

Przy ulicy Floriańskiej, w kamienicy pod numerem 14, znajduje się „Hotel Pod Różą” – najstarsze tego typu miejsce w Krakowie. Miłośnikom klasycznej piosenki z dobrym tekstem będzie się ono kojarzyć z Markiem Grechutą, gwiazdą m.in. „Piwnicy Pod Baranami”. Nie jest to jedyny związek tego miejsca z historią kabaretu.

Zacznijmy jednak od samego budynku. W XVI wieku, z którego pochodzą pierwsze wzmianki na temat tej budowli, nazywana jest ona „kamienicą szlachecką”. Co prawda nie pierwszym, ale jednym z pierwszych właścicieli, był Prospero Provano, z pochodzenia Włoch z dworu królowej Bony. W 1584 roku budynek zmienia właścicieli i przechodzi w ręce skoligaconego z Provanami Andrzeja Samuela Dębińskiego, herbu Rawicz, gdzie pozostaje aż do XVII wieku, kiedy to przejmuje go starosta średzki, Piotr Grudziński (odtąd kamienica nazywana jest „średzką”). W XVIII wieku właścicielem kamienicy jest jeszcze Marszałek Wielki Koronny, a potem przechodzi ona na własność miasta.

Na początku XIX wieku zmienia swój charakter z prywatnego domu mieszkalnego na hotelarski, według wzorców francuskich. Sprawcą zmian jest Jan Szydłowski. On też przebudowuje fasadę w stylu neoklasycystycznym, pojawia się więc w wyglądzie budynku pewien eklektyzm. Zacytuję opis kamienicy znajdujący się na oficjalnej stronie „Hotelu Pod Różą”:

„Częstym motywem są rogi obfitości i stylowe draperie nad oknami. Nowa elewacja harmonizuje z pięknym, renesansowym portalem drzwi wejściowych. Portal (XVI wiek) zbudowany jest z dwu przyściennych kolumn z attyckimi bazami, kapiteli zdobionych liśćmi akantu i z fryzu, na którym widnieje łacińska sentencja: STET DOMUS HAEC, DONES FLUCTUS FORMICA MARINOS EBIBET ET TOTUM TESTUDO PERAMBULET ORBEM, co znaczy: „Niech dom ten przetrwa w tak odległe lata, dopóki mrówka morza nie wypije, a żółw całego nie obieży świata”. Obok znajdują się dwie alegoryczne postaci kobiece przedstawiające boginie zwycięstwa i pokoju. Cały portal wykonany jest z piaskowca kieleckiego.

W połowie XIX wieku pojawiają się dwuskrzydłowe drzwi z żeliwną kratą o neoklasycystycznym charakterze, harmonizujące z portalem.”

W 1805 roku w zajeździe Szydłowskiego nocuje Aleksander I, brat Wielkiego Księcia Konstantego, w czasie przemarszu carskich wojsk rosyjskich przez Kraków (wojna Francji z III koalicją antyfrancuską). Na cześć tej wizyty nadano budynkowi nazwę „Hotel de Russia”. Po Szydłowskich Hotel zmieniał właścicieli kilka razy.

W 1853 roku przeniesiono pod ten adres restaurację nieistniejącego dzisiaj „Hotelu Pod Białą Różą” ze Stradomia, w którym nocował Balzak w czasie wizyt w Polsce. Omyłkowo przypisuje się ten fakt budynkowi z ulicy Floriańskiej, w który nawet w 1967 roku wbudowano tablicę pamiątkową.

Od czasu przeniesienia restauracji z przybytku na Stradomiu, używało się wymiennie nazw „Hotel Rosyjski” i „Hotel Pod Różą”. Po powstaniu styczniowym w 1863 roku ostatecznie zdecydowano się na tę drugą nazwę. Pełną historię miejsca przeczytacie na oficjalnej stronie internetowej hotelu.

W XIX wieku jednym z zarządców restauracji i hotelu „Pod Różą” był Ferdynand Turliński. Ten sam, który w 1896 roku założył Restaurację i Kawiarnię „Teatralną” przy ulicy Szpitalnej, gdzie w 1898 roku powstał „Paon” ze Stanisławem Przybyszewskim na czele, mający spore znaczenie i dla polskiego kabaretu.

Później bywalcy „Paonu” gościli w progach „Hotelu Pod Różą” już jako członkowie „Zielonego Balonika”. Odbyła się tutaj trzecia satyryczna „Szopka krakowska”, z uwagi na chwilowy konflikt zespołu kabaretowego z właścicielem „Jamy Michalika”. Na tę szopkę sprzedawano bilety, ze względu na duże zainteresowanie nią. Grano ją wiele razy, przy pełnej sali.

W czasie II Wojny Światowej hotel zajmują okupanci niemieccy. W latach 50. XX wieku przechodzi na własność państwa. W latach 70. przeprowadzony zostaje remont generalny, odsłonięte zostają m.in. zabytkowe polichromie na ścianach.

Dla świata kultury, w tym również kabaretu, liczy się zwłaszcza remont piwnicy w latach 80. To tam na przełomie lat 1980/1981 regularnie koncertuje Marek Grechuta. Remont, zakończony oficjalnie w 1988 roku, przynosi także nową galerię, gdzie będzie można oglądać m.in. jego obrazy.

Najważniejsze jednak, że w trakcie wieczorów w piwnicy „Hotelu Pod Różą” Marek Grechuta prezentuje przekrój swojej twórczości, perełki muzyczne, które nie zawsze znajdowały swoje miejsce na jego płytach, w jego innych projektach. Owocem tych wystąpień jest album z Koncertem w Hotelu Pod Różą. Obok bardzo znanych utworów, pojawiają się na tej płycie piosenki słabo dostępne szerokiej publiczności: Deszcz na jeziorach, Gaj, piosenki ze spektakli teatralnych TVP Kraków (m.in. Niebezpieczne związki). Są tam teksty Moliera, Goethego, Przerwy-Tetmajera. Więcej o płycie przeczytacie tutaj.

W 2012 roku, 9 października, w tym samym miejscu obchodzono rocznicę śmierci krakowskiego artysty. „Wieczór pod Różą” uświetnili wtedy bracia Zielińscy („Skaldowie”), Grzegorz Turnau, Wojciech Majewski oraz Karolina Leszko z Pawłem Piątkiem. Nie brakło i akcentów kabaretowych. Członkowie kabaretu „Anawa” (Jan Kanty Pawluśkiewicz, Marek Czuryło i Michał Pawluśkiewicz) wygłaszali anegdoty. Imprezę poprowadziła Danuta Grechuta i Jakub Baran. Wspomnienie tego wieczoru znajdziecie tutaj.

W latach 80. XX wieku pojawił się w hotelowej piwnicy jeszcze inny artysta kabaretowy. W 1982 r. Krzysztof Piasecki przeprowadził się do Krakowa. Kabaret „Pan tu mieszka”, do którego należał „Piachu”, nawiązał współpracę z Estradą Krakowską, co zaowocowało cyklicznymi wystąpieniami we wspomnianej lokalizacji. Rok później do zespołu dołączyła także aktorka Teatru Starego, Urszula Kiebzak, pojawił się więc krakowski akcent w tym warszawskim jeszcze kabarecie, z wrocławskim artystą. Niebawem Piasecki wtopił się w środowisko krakowskiej bohemy, zapewne i „Hotel Pod Różą” odegrał w tym swoją rolę.

I współcześnie nie omija tego miejsca kabaretowa świta. W styczniu 2014 roku w sławnej już piwnicy odbył się „Wieczór Kabaretowy” festiwalu „Podgórek”. Bawili się na nim festiwalowi goście (m.in. „Sekcja Muzyczna Kołłatajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą”) i organizatorzy, kabaret „7 minut Po”. Zaczęliśmy o 20.07, skończyliśmy w godzinach nadrannych. Piwnica „Hotelu” po raz kolejny zdała kabaretowy egzamin.

I na koniec jeszcze kabaretowo-poetyckie podsumowanie, cytat z Piosenki o Hotelu Pod Różą z tekstem Agnieszki Osieckiej (STS, 1958, muzyka Wojciecha Solorza):

„[…]Z fiołkiem w klapie
Błądzimy po mapie
Znużeni wielką podróżą
Zaśniemy w hotelu „Pod Różą”

W podwórzu gabinet dentysty,
Dalej profesor Wieczysty
A dalej gwiazdy jak banie
A jeszcze dalej śniadanie

Cienie Balzaka i Konstantego
Po ścianach suną gęsiego
Błyszczy kanapa zielona
Nikt nie wygania demona

Znużeni wielką podróżą
Śpimy w hotelu „Pod Różą”
Sny się zlatują i wróżą
Wrócicie do domu „Pod Różą”[…]”

Pobrzmiewa w tych wersach charakter Gałczyńskiego, prawda? Echem dudniącej po bruku „zaczarowanej dorożki”. Pamiętajcie o tym miejscu w Waszych przechadzkach po mieście.

PAULINA JARZĄBEK

Więcej na ten temat:
Oficjalna strona „Hotelu Pod Różą”: www.podroza.hotel.com.pl.
Andrzej Domagalski, Leszek Kwiatkowski, Kabaret w Polsce 1950-2000, Krakowska Fundacja Teatralna, Kraków 2015, s. 240-241.
Oficjalna strona „Grechuta Festival”: grechutafestival.pl.

Z ARCHIWUM V: Reportaż z Krakowskiego Festiwalu Podgórek 2015

W kategorii „Z Archiwum V” znajdziecie teksty naszych artykułów, przemyśleń, które albo nie zostały nigdzie opublikowane, albo po prostu chcemy je tutaj przypomnieć. Zaczynam od reportażu, który napisałam po styczniowej edycji Krakowskiego Festiwalu Kabaretu „Podgórek” (16-18.01.2015 r.) do „Tingli Podgórskich”, gazetki Kinoteatru Wrzos, obecnie zawieszonej. Tekst powstał jako relacja z placu boju, skupiając się na organizacyjnych aspektach. To była najlepiej przygotowana edycja tego Festiwalu (wcześniej Podgórski Festiwal Kabaretu „Podgórek”), w jakiej brałam udział po stronie organizatorów). Zostały nam po niej zdjęcia, wspomnienia i ten oto tekst. Nie jest może najlepszy, ale dobrze wspominam pracę nad nim. Zapraszam 😉

ZROBILIŚMY SOBIE FESTIWAL – REPORTAŻ Z KRAKOWSKIEGO FESTIWALU KABARETU PODGÓREK 2015

Krakowski Festiwal Kabaretu „Podgórek” trwał trzy dni, zgromadził całkiem sporą publiczność i pozostawił po sobie wiele bardzo dobrych wspomnień. Gościliśmy m.in. Kabarety „Nic Nie Szkodzi”, „Łowcy.B”, „Inaczej”, „Czołówka Piekła”, „Sekcję Muzyczną Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą” oraz Andrzeja Talkowskiego. A jak to wyglądało od strony organizacyjnej?

A tak prezentowała się nasza szata graficzna, autorstwa Karoliny Stawarz (facebook.com/podgorek)

 

Justyna, wolontariuszka:

To był weekend wrażeń. W wygodnym fotelu podgórskiego „Wrzosu” mogłam zapomnieć na moment o nieuchronnie nadchodzącym, straszliwym dla każdego studenta czasie na „S” i całkowicie zanurzyć się w morzu radosnej twórczości kabaretowej.

PLANOWANIE

Zaczęło się kilka miesięcy wcześniej od wybrania kabaretów, które chcielibyśmy zaprosić i potwierdzenia możliwości ich przybycia w danym terminie. Później wstępne skomponowanie programu, zaplanowanie promocji i noclegów i walka o środki finansowe. Spotkania, rozmowy, wiele wiadomości mailowych, facebookowych i SMS-owych, zredagowanie notki prasowej, oficjalne ogłoszenie programu i sprzedaży biletów, promocja w Internecie i wywiady w prasie i radiu… Jak to bywa, planowane czynności udało nam się wykonać w terminie w jakichś 50%, ale to wystarczyło, by finał imprezy był na 100% malowniczy. Powstały materiały promocyjne: plakaty i ulotki. Przez jakiś czas nie tylko Kinoteatr „Wrzos”, ale i Kraków tonął w odcieniach podgórkowych fioletów. Brawa dla pani grafik!

Dorobiliśmy się własnego oddziału dzielnych Wolontariuszy, którzy pomagali nam roznosić ulotki i rozpuszczać wici wśród ludu miast i wsi, niosąc dobrą nowinę o Święcie Kabaretu.

 

Podgórek2015_garderoba_DJ

Garderoba czekała na gości w pełnym rynsztunku (fot. Dorota Jura, facebook.com/podgorek)

RUSZAMY: WRZOS, 09.00 RANO

I wreszcie nadszedł pierwszy dzień naszego odmienionego Krakowskiego Festiwalu Kabaretu „Podgórek”. Nadal wychodzimy z założenia, że kabaret to miejsce i chcemy je tworzyć w sercu Podgórza, ale chcemy też podzielić się naszą radością ze światem. Ruszyliśmy więc na podbój Krakowa, tworząc wraz z publicznością galaktykę Kabaretów-miejsc. 16 stycznia zaczęliśmy jednak tam, gdzie to wszystko miało swój początek już jakiś czas temu: przy ul. Zamoyskiego 50, w Kinoteatrze „Wrzos”. Około 09.00 zebraliśmy się, by przygotować wrzosowe wnętrza na przyjęcie chyba najbardziej wymagającej publiczności na świecie – przedszkolaków, które przybyły, by obejrzeć spektakl „Teatru Kikimora”. Dobra atmosfera towarzysząca temu pierwszemu, radosnemu wydarzeniu, utrzymała się przez cały festiwal.

A co my robiliśmy, poza śledzeniem scenicznych poczynań artystycznych? Wszystko: od sprzątania, przygotowania poczęstunku dla widzów, opieki nad garderobą i cateringiem dla artystów, po prowadzenie imprezy. Nasi wolontariusze kroili, siekali, dźwigali, przesuwali, wieszali, czyścili, dostrajali, dostarczali i witali przybyłych uśmiechem (i ciastkami), a my razem z nimi. A wszystko to po to, by wraz z przybyłą publicznością wytworzyć jedyny w swoim rodzaju nastrój podgórkowego Święta Kabaretu, najpierw w Kinoteatrze „Wrzos”, potem w innych miejscach Krakowa.

Podgórek 2015_obrus_DJ

Autorka tekstu usiłuje wyprasować obrus (fot. Dorota Jura, facebook.com/podgorek)

BYŁY POTKNIĘCIA

Oczywiście nie wszystko udało się tak, jak sobie zaplanowaliśmy: czasem coś nie wyszło, coś się zawaliło, zgasło nie w porę, żelazko przypalało obrusy, a pizza kończyła się tak szybko… Jednak uczymy się na błędach i każde takie doświadczenie traktujemy jak cenną wskazówkę. Z każdą edycją jest coraz lepiej. Jeszcze nic u nas nie wybuchło (przynajmniej nic nieplanowanego), więc jest nadzieja, że idziemy w dobrym kierunku.

Magdalena, wolontariuszka:

Podgórek ogólnie mi się podobał, choć wydawało mi się, że będzie to wszystko bardziej „profesjonalne”. Jak już mówiłam mam wrażenie, że odbywa się to wszystko ciągle w jednym kręgu ludzi, że nie trafia się do szerszego grona odbiorców. Momentami wygląda to tak jakby właśnie to trochę artystom odpowiadało – wszystko jest na luzie, czasem niedograne, czasem z pomyłkami itp. itd. […] Podobał mi się z drugiej strony ten luz i wesoła atmosfera.[…]Ogólnie fajna impreza, a już finał z menu i meni – uważam za strzał w 10tkę! 🙂

KTO NABROIŁ W TEJ EDYCJI?

Festiwal „Podgórek” jest autorskim pomysłem Kabaretu 7 minut Po (w składzie: Maciej Kwiatkowski, Magdalena Ślósarz, Marek Stawarz, Michał Wiewióra, Adam Wacławiak), który całą tę imprezę organizuje już od 2010 roku, a bardziej regularnie od dwóch lat. Dyrektorem Festiwalu, jak zwykle, był Maciej Kwiatkowski, wspomagany w tej edycji przez Dyrektora Kreatywnego, Ścibora Szpaka, który odpowiadał m.in. za działania promocyjne (i to z jakim skutkiem!). Wspaniałą grafikę plakatów i ulotek zaprojektowała Karolina Stawarz. Nie możemy zapomnieć o Domu Kultury Podgórze, który ten projekt wspiera z całych sił, oraz autorce wspaniałych kanapek, pani Bogusi.

Maciek Kwiatkowski przed Podgórkiem w Jamie Michalika (fot. Paulina Jarząbek, facebook.com/podgorek)

Maciej Kwiatkowski, Dyrektor Festiwalu, lider Kabaretu 7 minut Po:

Krakowski Festiwal Kabaretu „Podgórek” miał swoją kolejną edycję w styczniu tego roku. W dniach pomiędzy 16 a 18 stycznia zaistniało prawdziwe święto kabaretu amatorskiego. Spotkały się najznakomitsze grupy i soliści kabaretowi z całej Polski, a nawet z Białegostoku. Największy dotychczas „Podgórek” nie tyle okazał się sukcesem, bo to było pewne, ale wręcz ziścił jako taki. Pełne sale na wszystkich organizowanych spektaklach i imprezach. Kabaret dla dzieci „Teatr Kikimora”, wykłady Kabaretowe a nawet spacer po kabaretowym Krakowie, wszystko pełne zabawy i na stałe wpisujące się w pejzaż „Podgórka”. Dziękuję za to w szczególności Kabaretom i wszystkim, którzy pomagali „Wrzosowi” i Domowi Kultury „Podgórze”. Są to bardzo ogólne słowa bo nie da się tego opisać. Ta edycja się skończyła, ale Festiwal cały czas trwa, jak Olimpiada. Kolejne igrzyska podgórkowe, miejmy nadzieję, już w czerwcu, z jeszcze większym rozmachem. „Podgórek” udowadnia, że jest jednym z najlepszych Festiwali Sztuki w Polsce.

Autorka tego tekstu koordynowała Wolontariuszy, zwerbowanych w nasze szeregi całkiem niedawno, serią niecnych forteli. Żaden z nich (wolontariuszy, nie forteli) nie zbiegł z placu boju, pozostaje mieć nadzieję, że zostaną z nami na dłużej. Wśród wspomagających nas z własnej, prawie nie przymuszonej woli, znaleźli się: Magdalena Warenica – pani „garderobiana”; Dorota Jura – trwająca na stanowisku od bladego świtu do ciemnej nocy, Justyna Odon – ciasteczkowa superbohaterka, Ewelina Mucha – nimfa z tacą i cicha korespondentka portalu kabaretowego, Karol Czajkowski – odpowiednio zmotywowany to i keyboard potrafił załatwić; a także członkowie Kabaretu PS – szczególnie Szymon Jureczka i Wojciech Majka. Była także Marta Kawa, która zajmowała się biletami, zaproszeniami i wieloma innymi rzeczami, oraz Marta Szklarzyńska, wyciągająca pomocną dłoń, kiedy było trzeba.

Nie sposób wymienić wszystkich, którzy pomagali, bo dobrych duchów było jak zwykle bez liku. Bez tej pomocy nie udałoby nam się tak sprawnie przeprowadzić wszystkich działań w czasie trzech dni festiwalowych, a także tuż przed. Dziękujemy za wspólną pracę i zabawę.

P1130161

Karol miał swoje pięć minut w czasie Wieczoru z Kabaretem, w tle czaruje Andrzej Talkowski (fot. Paulina Jarząbek, facebook.com/podgorek)

Ewelina, wolontariuszka:

Porzucenie negatywnych myśli, przerwa od narzekań, pobudzenie szarych komórek i „banan” na twarzy – to wszystko gwarantuje krakowski „Podgórek”. Jeśli miałabym zgeneralizować i podać cechy tego kabaretowego festiwalu, to byłyby to: absurd, inteligencja, sarkazm i przede wszystkim dobra zabawa. Mili ludzie, przyjazna atmosfera i efektywnie wykorzystany czas, ot co z pewnością każdego tutaj mogło spotkać.

Tak właśnie po raz kolejny „zrobiliśmy sobie kabaret”, czy może raczej Kabaret. Zainteresowanych szczegółową relacją z imprez odsyłam np. na stronę Kabarety Tworzymy Historie i na stronę „Podgórka” na Facebooku, gdzie znajdziecie fotorelacje. Zapraszamy na kolejne edycje.

PAULINA JARZĄBEK
Styczeń 2015 r.