Archiwa tagu: miejsce

Krakowskie Miejsca Kabaretowe [cz. I]

KRAKOWSKIE MIEJSCA KABARETOWE

I JAMA MICHALIKA

JamaMichalika_zewnętrze

O „Jamie Michalika” wspominałyśmy już nieraz. Nic dziwnego – ta kawiarnia jest ściśle związana z pierwszym polskim kabaretem. Dlatego też ten cykl otwiera to właśnie miejsce. Jednak lokal przy Floriańskiej 45 to nie tylko „Zielony Balonik”.

Jan Apolinary Michalik, Lwowianin, założył swoją „Cukiernię Lwowską” w 1895 roku i prowadził ją aż do 1918 roku. Jan Apolinary cukiernikiem był z zamiłowania, choć jego rodzice planowali dla niego inną karierę. Nie zraziła go ogromna konkurencja we Lwowie, przeprowadził się do Krakowa, by tam rozwinąć swój interes. Również i w tym królewskim mieście miał z kim konkurować. Nie licząc małych lokali, było tam wiele znaczących firm o podobnym profilu: „Ziemiańska” (róg ulic Szczepańskiej i Sławkowskiej), „Europejska” na Rynku Głównym, cukiernia „Maurizia”, kawiarnie Janikowskiego (planty) i oczywiście – lokal „Turula”, Ferdynanda Turlińskiego (ul. Szpitalna), dzisiaj już nieistniejący, gdzie powstał „Paon”.

Ten ogrom konkurencji nie zniechęcił pana Michalika, który nabył lokal numer 45, przy ulicy Floriańskiej i zawiesiwszy szyld z napisem „Cukiernia Lwowska”, przystąpił do stworzenia tego legendarnego już dzisiaj miejsca od podstaw. Główną salę stanowiło pomieszczenie bez okien, dosyć ponure. Nastrojowe oświetlenie i dekoracje uczyniły z niego kawiarnianą grotę, którą cenili sobie bardzo jej bywalcy. Ochrzczono ją „Jamą Michalika”, określenie przylgnęło do tego miejsca na dobre wraz z pojawieniem się tam wesołej, kabaretowej gromadki.

Ale wcześniej bywali tam artyści. Do Akademii Sztuk Pięknych był rzut beretem, nic dziwnego, że malarze i plastycy ukochali sobie to miejsce. Stąd też słynny malarski stolik, przy którym narodził się „Zielony Balonik”.

Michalik nie stronił od reklamy szybko zaprzyjaźnił się z krakowską prasą. Reagował też na wydarzenia w grodzie Kraka, opierając menu na nowościach kulturowych. Wykazywał się ogromną pomysłowością: przy prapremierze Balladyny proponował gościom np. „ptysiowy przysmak z bitą śmietaną i poziomkami «Goplana», i ciasto z malinową pianką «Alina»”, a gdy Kraków odwiedzał znany kompozytor, w menu pojawił się tort „Paderewski”. Nie brakło też innych, patriotycznie nazwanych ciast: „Chopinów” i „Mickiewiczów”.

Jama Michalika_wnętrze

Kawiarnia szybko zyskiwała na popularności. W dekorowaniu wnętrz brali udział liczni artyści. Późniejszy właściciel kawiarni, Stanisław Jerzy Kuliś, na oficjalnej stronie lokalu pisze:

„Karol Frycz z Franciszkiem Mączyńskim projektują dalsze wnętrza Cukierni Lwowskiej, dzierżawionej przez Jana Apolinarego Michalika. Powstaje Sala Zielona (Fryczowska) oraz Górka – sala i scena Kawiarni. Niezwykłe młodopolskie w formie, secesyjne meble, witraże i obrazy Karola Frycza i Kazimierza Sichulskiego, freski, karykatury, w gablotach umieszczone lalki i szopka, stwarzają świat ducha Młodej Polski przemyślnie doświetlony przez witraż sufitowy – słoneczną piramidę oraz znajdującą się w jej szczycie lampą z koroną. Przez to Sala Zielona staje się wnętrzem kolorów przeźroczystych ścian piramidy zapraszającym do swego twórczego Królestwa Ducha.”

Charakterystyczne meble z zieloną tapicerką z późniejszego okresu (ok. 1910 r.) zachowały się do dzisiaj. W 1905 roku to miejsce przyciągnęło do siebie zgraję „Zielonego Balonika” z Janem Augustem Kisielewskim i Edwardem Żeleńskim na czele. Dołączyli do nich wspomniani wyżej artyści malarze, karykaturzyści, współpracownicy krakowskich pism, „Czasu” i „Życia”. W końcu zjawił się i Boy-Żeleński, dzięki któremu przetrwała spora część tej legendy. Żeleński pisał o gospodarzu „Jamy”:

„[…] Michalik był trzeźwy, akuratny, spokojny, skromny, choć ambitny w swoim zawodzie, brzydził się pijanymi, hałasem, burdą, szanował urzędy i godności. I oto życie nasyciło jego ambicje ponad wszelkie spodziewanie, ale w jakże paradoksalny sposób! Lokal jego gościł figury, o których nie zamarzył nawet we śnie: rektory, redaktory, hrabiowie, hofraty, ba ekscelencje; i wszystko to zawdzięczał tym pijanicom, których uczynkami się brzydził. […] Bierze do ręki gazetę, nowy chaos. Gdzie spojrzy, czyta swoje nazwisko. «Kultura michalikowa», «pachołki michalikowe», «jaskinia michalikowa». O co właściwie chodzi? Tu wymyślają, wyklinają, a tu przychodzą najszanowniejsze figury i mówią mu komplementy. Go to wszystko znaczy? Co to jest ta «kultura michalikowa», o której piszą? […] Dodajmy, że Michalik był najzupełniej wyzuty z poczucia humoru; wszystko brał poważnie. Toteż, gdyby się to nie przerwało, obawiam się że byłby zwariował.”

To Boy przytoczył we wspomnieniach anegdotę o właścicielu Jamy, nie jedną nawet, ale ta konkretna wiele mówi o charakterze Michalika [w innym źródle znalazłam ją jako zapis wspomnienia Karola Frycza, niemniej jednak obie wersje zgadzają się w przekazie]. Oto Władysław Wyspiański, bywając w kawiarni, zaproponował ozdobienie ścian swoimi malowidłami, za darmo, tylko w zamian za farby. Do uszu zdziwionego rozmówcy Michalika doszła jednak informacja, że cukiernik odmówił wielkiemu artyście. Na pytanie, dlaczego to uczynił, odpowiedział: „Ano, taki człowiek był głupi… Myślałem sobie, malowana cukiernia, jak to będzie wyglądało, będą się ze mnie śmiać… Teraz żałuję.”

Ostatecznie, jak wiadomo, cukiernię pomalowali, lub ozdobili swoimi obrazami, inni artyści. Michalik był przede wszystkim kupcem. Mecenasem kultury stał się niechętnie i przez przypadek. Artyści płacili mu obrazami, przyciągali tłumy klientów i wydawali fortunę, mimo to najdrobniejsze opóźnienia zapłaty ścigał wezwaniami płatniczymi. Boy pisał dalej w swych wspomnieniach:

„Mimo incydentów z artystami, Michalik przywiązał się z czasem do swoich pstrokatych ścian, ale i to przywiązanie objawiało się w swoisty sposób. «Gdybym kiedy sprzedał moją cukiernię, nie oddałbym tego wszystkiego, mówił raz, pokazując na freski swego lokalu. — A co by pan zrobił? — spytał ktoś. — Zamalowałbym na biało».”

Nie doszło jednak do tej profanacji, bo w 1918 roku Michalik sprzedał cukiernię swoim dwóm kelnerom i wyjechał do Poznania. Na szczęście zapis w umowie zastrzegał zachowanie oryginalnego wystroju miejsca, dzięki czemu i dziś możemy cieszyć się tym, co przetrwało trudny okres międzywojenny, II Wojnę Światową i kryzys powojennych lat.

Jama Michalika_wnętrze_1

W czasie PRL-u „Jama” zostaje upaństwowiona i przechodzi w zarząd Krakowskich Zakładów Gastronomicznych. Kończąc Powrót do Jamy, Jan Paweł Gawlik napisał:

„Nasza epoka wciąż jeszcze czeka na swój «Zielony Balonik». Czeka na wybuch śmiechu, który obali pozory, ustali nowe wartości, a ludzi przyzwyczajonych dotychczas do powielania schematów, nauczy krytycznie patrzeć na autorytety i mity.”

W 1960 roku, jakby w odpowiedzi na rzucone przez Jana Gawlika wyzwanie, pojawił się w tym miejscu nowy kabaret, nomen omen „Jama Michalika”, który tworzyli: Jacek Stwora, Tadeusz Kwiatkowski i Bruno Miecugow. Pierwszy program, A to ci szopa!, bezpośrednio nawiązywał do zielonobalonikowej szopki satyrycznej. Największym sukcesem cieszył się jednak późniejszy program, Trędowaty, grany 575 razy. Imponujące, prawda?

„Na Górce” debiutowali znani aktorzy: Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Anna Seniuk, Marek Walczewski, Tadeusz Huk oraz wielu innych. Artyści łączyli współczesną satyrę z prostotą formy, kontynuując tym samym tradycje „Zielonego Balonika”. Kabaret przetrwał do 1991 roku, jego dzieje opisuje m.in. książka Boyowym szlakiem, napisana przez Halinę Kwiatkowską i Bruno Miecugowa.

Od 1991 roku właścicielem „Jamy Michalika” jest Stanisław Jerzy Kuliś, który dzieli się swoimi wspomnieniami na jej temat w książce Aeroplany (fragmenty przytacza na wspomnianej już stronie internetowej kawiarni). Hucznie obchodzono tam stulecie „Zielonego Balonika” – lokal lwowskiego cukiernika gościł wtedy aż cztery teatry (także Teatr Lwowski ze Lwowa). Na stronie kawiarni, we fragmencie swojej książki, autor przytacza nazwiska występujących w niej artystów: Hanka Bielicka, Jacek Fedorowicz, Jerzy Kryszak, Andrzej Zaorski, Marian Opania, Tadeusz Drozda, Stanisław Tym, Andrzej Rosiewicz, w tym liczna grupa rodzimych gwiazd sceny: Jerzy Bińczycki, Jacek Wójcicki, Nina Repetowska, Tadeusz Malaka, Jan Adamski, Anna Dymna, Jerzy Trela, Jerzy Fedorowicz, Leszek Mazan, a także artyści „Piwnicy Pod Baranami”.

Posiłkując się programowo nawiązaniami do Szopki satyrycznej i tekstów, które ocalały z tamtych lat, występują w „Jamie”: „Teatr Nieduży” Ryszarda Spyta, „Retro” oraz „Zielony Balonik”. W obsadzie tych ostatnich spektakli kabaretowych zobaczyć można m.in. Jerzego Pala, Zinę Zagner i Ewę Romaniak. Jeśli jesteście ciekawi, jak brzmią tamte teksty w nowej odsłonie, obejrzyjcie nagranie ze spektaklu z grudnia 2013 roku.

Oprócz powrotu do tradycji kabaretowych, „Jama” proponuje swoim bywalcom także wernisaże i wystawy grafik, malarstwa, fotografii. Stanisław Jerzy Kuliś wspomina o karykaturach Ewy Barańskiej-Jamrozik, Zdzisława Pabisiaka, Zofii Walczowskiej. Odbywają się tam również koncerty, recitale, rozmaite jubileusze, wieczory autorskie i literackie, Noce Poezji.

Z racji historycznego charakteru, w kawiarni kręcone są filmy i seriale opowiadające o Krakowie z okresu Młodej Polski i początku XX wieku. Wielbiciele starych seriali mogli widzieć sceny rozgrywające się w „Jamie” w serii Z biegiem lat, z biegiem dni Andrzeja Wajdy. Po szczegóły odsyłam do wspomnianej książki Stanisława Kulisia, lub na stronę internetową „Jamy Michalika”.

Historia miejsca toczy się dalej. Obecnie lokal przy Floriańskiej 45 uznawany jest za jedną z najlepszych zabytkowych kawiarni świata. Nic dziwnego, że można natknąć się w nim na tłumy turystów, spragnionych kontaktu z duchem tamtych lat. Czasem jednak udaje się znaleźć tam trochę ciszy i spokoju, by móc swobodnie obserwować ślady epoki „Zielonego Balonika”: kukiełki z „Szopki”, karykatury i kolorowe witraże. A kiedy wybija północ, może da się jeszcze czasem wpaść w rytm, który w swym utworze zaproponował nam spadkobierca pierwszego polskiego kabaretu? Kabaret „Jama Michalika” śpiewał w jednym ze swoich programów:

„Zegar północ już uderzył gdzieś na wieży,
Peleryny, mandoliny w nocnej mgle
Przeminęły, odpłynęły, tylko księżyc
Tak jak dawniej Floryjańską błąka się.
Kochankowie srebrnych dachów, czarne koty,
Mruczą cicho swe koncerty pośród gwiazd.
Kocie oczy jak balonik lśnią zielony,
Nierealny i szalony,
Więc z magicznej tej latarni tamtych wspomnień
Bodaj promień,
Mój Krakowie, dla nas rzuć.”

PAULINA JARZĄBEK

WIĘCEJ O JAMIE MICHALIKA:
Ryszard Marek Groński, Od Siedmiu Kotów do Owcy, Kabaret 1946-1968, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1971, s. 97-109.
Jan Paweł Gawlik, Powrót do Jamy, Wydawnictwo Artystyczno-Graficzne, Kraków 1961.
Tomasz Weiss, Legenda i prawda Zielonego Balonika, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1985.
Andrzej Domagalski, Leszek Kwiatkowski, Kabaret w Polsce 1950-2000, Krakowska Fundacja Teatralna, Kraków 2015, s. 119-121.
Adam Żarnowski, Jan Apolinary Michalik, na stronie www.cracovia-leopolis.pl.
Tadeusz Boy-Żeleński, Znasz-li ten kraj?, tekst dostępny na stronie www.wolnelektury.pl.