Archiwa tagu: Kabaret PS

Kabaretowe Pożegnanie Wrzosu [skrót / refleksja]

Co?

Kabaretowe Pożegnanie Wrzosu

Kto?

Grupa Pod Żartem (Łapanów), Kabaret Nomen Omen, Grupa PS,

Kiedy?

13.12.2016 r., 18:30

Gdzie?

Kinoteatr Wrzos, ul. Zamoyskiego 50

 

OSTRZEŻENIE

Może być łzawo, mało obiektywnie i przydługawo. Jeśli nie interesują Cię szczegóły genezy imprezy i jej powstawania, przejdź od razu do opisu wieczoru, w drugiej części tekstu.

Mogłoby się wydawać, że w czasach, kiedy politycy szaleją za zamkniętymi drzwiami, robiąc z rządzenia szopkę, której nie powstydziłoby się pióro Zielonego Balonika, takie imprezy, jak Kabaretowe Pożegnanie Wrzosu, nie mają żadnego znaczenia. Niemniej jednak dla sporej grupy ludzi było to wydarzenie ważne, trochę zabawne, trochę nostalgiczne, a trochę dające nadzieję.

 

pozegnanie-wrzosu

Fot. Piotr Musiał

Jak powstał pomysł Kabaretowego Pożegnania Wrzosu?

O Kinoteatrze Wrzos i jego miejscu w krakowskim środowisku kabaretowym, pisałam już wcześniej, więc jeśli interesuje Was szerzej ta tematyka, odsyłam do wspomnianego artykułu. O tym, że wkrótce zapadnie w sen zimowy i przeobrazi się w Teatr KTO (co w sumie dla okolicy jest chyba pożądaną zmianą), też już wspominałam, więc nie będę do tego wracać. Kabaretowe Pożegnanie Wrzosu było wypadkową tych dwóch faktów.

Od dawna czułam się mocno związana z tym miejscem i chciałam jakoś podsumować jego kabaretową działalność. Oczywiście, to była tylko jedna z gałęzi działania Wrzosu, ale jednak dosyć intensywna. Razem z Szymonem Jureczką z Grupy PS, po szybkiej, ale intensywnej rozmowie, podjęliśmy szalony plan zorganizowania godnego pożegnania Wrzosu. Liczyliśmy na udział przynajmniej trzech grup, choć baliśmy się, że zerowy budżet przedsięwzięcia raczej odstraszy niż zachęci obietnicami tak obłędnej gaży. Jakież było nasze zdumienie, gdy kolejne zespoły wyrażały chęć uczestnictwa. Wkrótce nasze rozpiski godzinowe zaczęły przypominać skomplikowane zestawienia sudoku z hasłami krzyżówki.

Ale udało się, po kilku tygodniach planowania, zapraszania, dopinania i spisywania, zrobiłam plakat (Najbardziej pstrokaty w mojej karierze. Czy ktoś zauważył, że w kolorach Podgórka? ;)), rozesłałam informacje w świat, ustaliliśmy grafik prób i występów. Wcześniej pomagałam przy organizacji takich grań, ale nigdy nie musiałam myśleć o tylu detalach samodzielnie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak wyczerpujące jest ustalanie szczegółów wydarzenia, w którym udział bierze tak pokaźna liczba artystów. Ale przy wzajemnym wsparciu, udało się. Na szczęście nie musieliśmy się zajmować nagłośnieniem – od tego mieliśmy fachowca (lokowanie produktu: polecam Michała Warmusza!). Oczywiście, nie było idealnie, jednak pojawiające się problemy rozwiązywaliśmy na bieżąco i wreszcie dokonaliśmy tego: Kabaretowe Pożegnanie Wrzosu ruszyło.

Jak to wyglądało? Inkubator i Podgórek na jednej scenie

Chcieliśmy zaprezentować przekrój przez kabaretową działalność Wrzosu. W programie wieczoru znaleźli się więc uczestnicy Inkubatorów Kabaretowych (Grupa Pod Żartem z Łapanowa, Kabaret Nomen Omen, Grupa PS, Kabaret Trzecia Strona Medalu) oraz reprezentanci Podgórka (Kabaret Róbmy Swoje i Kabaret BudaPesz). Dlatego też na scenie miało pojawić się dwóch konferansjerów: debiutujący w tej roli Szymon Jureczka (Grupa PS) i Marek Stawarz (BudaPesz). Ostatecznie Najlepszych Konferansjerów Ever było aż trzech, bo w pierwszej części wieczoru Szymona wspierał Paweł Sadowski (Róbmy Swoje). Żałujemy, że Andrzejowi Talkowskiemu nie udało się do nas dołączyć tego dnia, bo również był mocno związany z tym miejscem. Nie zabrakło wspomnień o Kabarecie 7 minut Po, dzięki któremu to wszystko się zaczęło. Publiczność dopisała i oklaskiwała z równym entuzjazmem i te młodsze, i te starsze stażem kabarety.

Jako pierwsi wystąpili młodzi artyści z Łapanowa. Łapanowskie Grupy Kabaretowe trafiły do Wrzosu oczywiście przez „Siódemki”, dzięki warsztatom kabaretowym, a potem Inkubatorom. To młode środowisko kabaretowe dzielnie wspiera Piotr Musiał. 13 grudnia łapanowska formacja, Grupa Pod Żartem (czy też Kabaret Zgred, zgodnie z krążącymi pogłoskami) zaprezentowała swoje interpretacje scenek m.in. Kabaretów Adin i Limo. Ponoć pracują już nad własnym repertuarem, więc strzeżcie się, kabaretowi wyjadacze! Nadchodzi nowe!

p1210427

Fot. Monika Bartosik

Kolejnymi wykonawczyniami były dwie dziewczyny, Kabaret Nomen Omen, Karolina Buszczak i Magdalena Kubicka, które przeczą powszechnemu przekonaniu, że kobiety niezbyt prężnie działają w kabarecie. Te działają, radzą sobie świetnie, doskonalą warsztat. Do Wrzosu trafiły również przez Inkubator Kabaretowy, jeszcze w składzie mieszanym. Jest między nimi sceniczna chemia. Obserwowałam ich ewolucję przez kilka Inkubatorów i po wtorkowym graniu przyznaję, że zmieniają się na lepsze. Skecz o dziennikarce warszawskiej i krakowskiej zręcznie operował stereotypami i był najzwyczajniej w świecie zabawny. Tak trzymać.

p1210438

Fot. Paulina Jarząbek

Trzecim zespołem pierwszej części wieczoru była Grupa PS (wcześniej Kabaret PS). Ten zespół jest weteranem Inkubatorów Kabaretowych. Ponoć padła nawet propozycją, by zmienić nazwę cyklu na nazwę grupy. PS, czyli Profanum Sacrum, znam najlepiej, ponieważ znaczna część tekstów piosenek wykonywanych przez ten skład jest mojego autorstwa. Liderem Grupy jest Szymon Jureczka, który na czas występu zamienił podkładkę konferansjera na gitarę basową. Chyba najstarsi Podgórzanie nie pamiętają już, ile osób przewinęło się przez tę grupę od początku jej istnienia, ze szczególnym naciskiem na sekcję wokalną. Żywa ilustracja powiedzenia „Kobieta zmienną jest”. 13 grudnia Grupa PS wystąpiła, jak określiła to nasza flecistka, w składzie prehistorycznym: Paulina Lekan (wokal), Paulina Zabłocka (wokal), Magdalena Małek (wokal, flet, klawisze), Jakub Ruszil (gitara), Szymon Jureczka (bas). Po raz pierwszy (i ostatni) na scenie Wrzosu wystąpiłam również ja, dołączając do śpiewających Paulin. Program PS otworzył cover piosenki Los Trabantos, który Grupa PS często grywała na próbach we Wrzosie, ku pokrzepieniu serc. Wystąpił z nami również szmaciany Pan Kukiełka, któremu dedykowałam Balladę o Winnym Wszaku. A niech ma! Ponadto okazało się, że piosenka finałowa Grupy ma potencjał bisowy. Ot, taka cenna wiedza.

pees2_piotr-musial

Fot. Piotr Musiał

 

Po krótkiej przerwie nastąpiła zmiana konferansjera i do Szymona dołączył Marek Stawarz. Tę część wieczoru otworzył Kabaret Róbmy Swoje, który współtworzył podgórkową rzeczywistość kabaretową i wystawiał we Wrzosie swój program Biuroza. W Kinoteatrze zadebiutowało także wydawnictwo muzyczne tej grupy, Róbmy Swoje Piosenki. To tam miała miejsce premiera tej płyty. Z Wrzosem pożegnali się wylewnie, proponując zgromadzonym widzom  wybór swoich piosenek, w tym jedną lekką improwizowaną. Paweł Sadowski pożegnał sceniczne deski, bardzo dosłownie. Tomasz Zatorski wyśpiewał posępną pieśń o poziomie smogu w Krakowie. Na zakończenie pojawił się zespół pieśni i tańca Koła Gospodyń Miejskich, Kserowianki. Zważając na tematykę, był to chyba nawet bardziej Zespół Cieśni Nadgarstka. I choć refrenem piosenki wracała ta prawda, że „zamykają Wrzos”, to w tle pojawiła się też nadzieja, że ktoś tam, gdzieś tam, w odległej galaktyce, stworzy Wrzos nowy. Czego nam wszystkim życzę w te święta.

p1210586

Fot. Monika Bartosik

Piątym wykonawcą  był Kabaret BudaPesz, tworzony przez wspomnianego Marka Stawarza i Adama Wacławiaka. Obaj panowie niegdyś należeli do Kabaretu 7 minut Po, przez co, wśród artystów występujących tego wieczoru, byli najdłużej związani z Kinoteatrem Wrzos. Jak już wspominałam, kabaretowa przygoda we Wrzosie rozpoczęła się od „Siódemek”. To ten kabaret organizował Festiwal Kabaretu Podgórek, warsztaty kabaretowe, pierwsze Inkubatory Kabaretowe. Potem idea Inkubatorów została przejęta przez Marka Stawarza. Adam Wacławiak urządzał tam swoje recitale kabaretowe. I wreszcie tam debiutowały pierwsze skecze i piosenki Kabaretu BudaPesz. Kabaret przedstawił fragmenty programu, który prezentował w czasie (a jakże) Inkubatorów Kabaretowych. Nie zabrakło także najbardziej znanej piosenki tej grupy, Rodzina na swoim, obrazującej stwierdzenie, że nasza piękna Polska to naprawdę „Dziki kraj”. BudaPesz konsekwentnie podąża w kierunku bardzo aktualnej satyry społecznej. Panowie nie uciekają jednak od absurdu. Na pewno warto też zwrócić uwagę na ich dbałość o słowo, widoczną zarówno w tekstach piosenek, jak i w skeczach.

p1210674

Fot. Paulina Jarząbek

Na zakończenie wieczoru wystąpił Kabaret Trzecia Strona Medalu, który logistycznie powinien pojawić się przed przerwą, wraz z pozostałymi bywalcami Inkubatorów Kabaretowych, ale prezentował tak ekspresyjny program, że idealnie spełnił rolę finału. Ponadto owa ekspresyjność zakończyła się eksplozją konfetti, które pokryło pół sali srebrzystą warstewką. To się nazywa szum godny ostatniego pożegnania. Nowy program Kabaretu opowiada o mediach społecznościowych i jest naprawdę interesującą analizą współczesnego człowieka, żyjącego w wirtualnej rzeczywistości.

p1210799

Fot. Paulina Jarząbek

 Ostatnie brawa, ostatnie westchnienia, ostatnie „do widzenia” i Kabaretowe Pożegnanie Wrzosu dobiegło końca. Jeszcze tylko wspólna fotografia i tak oto zyskaliśmy do kolekcji wspomnień te z wieczoru 13 grudnia 2016 roku.

 Hymn dziękczynny prozą

Ten wieczór nie udałby się tak wspaniale, gdyby nie „samopomoc koleżeńska”. Mikroporty pożyczane od Piotra Musiała i Kabaretu Róbmy Swoje. Użyczane wzajemnie instrumenty. Pomoc w przenoszeniu rekwizytów. Elastyczność przy grafiku prób. Szybkie reakcje na pojawiające się problemy. Cierpliwość realizatora, Michała Warmusza. Wsparcie duchowe (i metrażowe) Łąka Cafe. Podziękowania należą się także Agnieszce Skotnicznej, która użyczyła nam wrzosowej sali jeszcze ten jeden raz i Szymonowi Jureczce za przyklaśnięcie pomysłowi na ten wieczór i pomoc w organizacji. Dzięki Wrzosowi miałam poczucie czynnego udziału w krakowskim środowisku kabaretowym. Nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć wszystkich, którym należą się podziękowania, więc jeszcze raz dziękuję każdemu, kto przyczynił się do zrealizowania tego szalonego Kabaretowe Pożegnania Wrzosu. Do zobaczenia w innych miejscach.

 

PAULINA JARZĄBEK

 

WIĘCEJ NA TEN TEMAT:

Inkubator Kabaretowy

To wylęgarnia nowych pomysłów i form istnienia na scenie kabaretowej powołana do życia przez Kabaret 7 minut Po w Kinoteatrze Wrzos w Krakowie. Mniej więcej raz na miesiąc Kinoteatr Wrzos udostępniał swoją przestrzeń estradową na eksperymenty na żywym organizmie kabaretowym, z prawdziwą publicznością na widowni, możliwością przeprowadzenia próby i wszystkimi innymi elementami niezbędnymi do wystawienia programu na scenie. Tutaj można było wypróbować swój nowy program.

Imprezę organizował Marek Stawarz.

Krakowski Festiwal Kabaretu PODGÓREK

Wcześniej Podgórski Festiwal Kabaretu PODGÓREK. Początki Podgórka sięgają 2010 roku, ale oficjalnie pierwsza edycja festiwalu odbyła się w 2013 roku. Festiwal organizował Kabaret 7 minut Po. Podgórek miał udowodnić, że kabaret to miejsce, w którym spotykają się różnorodne idee i formy sztuki. Zachęcał do czynnego uczestnictwa w życiu środowiska kabaretowego i poznawania niszowych twórców kabaretowych.  Proponował wyjście poza kabaret telewizyjny. Było to cykliczne święto kabaretu, gdzie prezentowano przekrój przez szeroko rozumianą twórczość kabaretową: kabaret klasyczny, stand-up, improwizacja kabaretowa, kabaretowe grupy teatralne, kabaret piosenki i absurdu.

Więcej informacji znajdziecie w artykule Anety Tabiszewskiej z cyklu Małopolskie Festiwale Kabaretowe na naszym blogu.

 

Kinoteatr Wrzos

Jednostka Domu Kultury Podgórze. Znajduje się w budynku z XIX wieku, przy ul. Zamoyskiego 50. Miejsce przyjazne młodym twórcom. Tutaj odbywa się Festiwal Animacji OFAFA. We Wrzosie można było obejrzeć filmy Władysława Sikory, kabaret na żywo, recitale kabaretowe. Młodzi Twórcy mogli przepróbować swoje programy w czasie Inkubatorów Kabaretowych. Cyklicznie odbywał się tutaj także Festiwal Podgórek, prezentujący kabarety nietelewizyjne i niszowe, oraz znane grupy kabaretowe, uznawane za klasyczne.

 

 

Małopolskie Festiwale Kabaretowe [cz. VI]

Grafika

W ostatniej części Małopolskich Festiwali Kabaretowych przenieśliśmy się na Podgórze, do Kinoteatru Wrzos. Zostaniemy w nim jeszcze przez krótką chwilę. Bo dziś przyszła pora na…

INKUBATOR KABARETOWY

Organizatorem tego festiwalu był Kabaret 7 minut po. Jednak z tego co wyszperałam w Internecie, dowiedziałam się, że z czasem organizowaniem zajął się jeden z członków wymienionej grupy – Marek Stawarz. Celem omawianego wydarzenia jest promowanie młodych artystów, którzy dopiero raczkują w świecie kabaretu, a także otwieranie ich na szerszą widownię oraz zapoznanie z nowymi formami sztuki. Starałam się znaleźć wszystkie edycje tej imprezy i powiem Wam, że było ich sporo. W sumie naliczyłam ich 14 (!). O niektórych udało mi się odszukać nawet parę informacji. Nie będę opisywać wszystkich edycji po kolei, bo zeszłoby nam tu do rana. Mi z pisaniem, a Wam z czytaniem. 😉 Ale nie myślcie, że jestem samolubna i nic Wam o nim nie powiem! Co to, to nie! Opowiem Wam pokrótce czego się dowiedziałam.

Inkubator

Otóż przez wszystkie Inkubatory Kabaretowe przewinęło się ok. 10 grup kabaretowych, m.in. Kabaret PS, Nomen Omen, Trzecia Strona Medalu, BudaPesz (niektóre występowały kilkakrotnie), 3 solistów: Mateusz Świstak, Ewa Błachnio i Adam Wacławiak, z czego Adam robił także za „jingiel” kabaretu Nomen Omen oraz jeden stand-uper – Tomasz Biskup. W rolę prowadzącego wcielił się sam organizator festiwalu, czyli wspomniany już Marek Stawarz. Wydarzenie nie ma określonej konkretnej daty, tak jak np. PAKA czy ImproFest. Odbywa się raz co dwa miesiąca, a raz co trzy. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się w naszych kalendarzach, dlatego trzeba być czujnym, by go nie przegapić! Znalazłam także informację, że czasem impreza ta organizowana jest w ramach Podgórskiej Jesieni Kulturalnej.

Moim zdaniem Inkubator Kabaretowy jest młodszym bratem festiwalu Podgórek. Łączy ich miejsce i po części cel. Różni jedynie to, że na Podgórku występują bardziej znane kabarety, które chcą poeksperymentować z formą artystyczną, natomiast Inkubator pozwala młodym artystom wejść, rozwijać się i oswoić ze światem kabaretu i sztuki.

ANETA TABISZEWSKA

Krakowska Kronika Kabaretowa: Pierwszy etap Konkurs Piosenek 32. PAKI [relacja]

KTO?
Uczestnicy III Konkursu Piosenek PAKI: Drzewo A Gada, Trzecia Strona Medalu, Zespół Orange, Mieszko Minkiewicz, Michalina Putek, Paszkot, Róbmy Swoje, BudaPesz, PS

CO?
Konkurs Piosenek 32. PAKI, etap pierwszy

KIEDY?
4-5.03.2016 r., 18.00

GDZIE?
ROTUNDA, ul. Oleandry 1

KRAKOWSKA KRONIKA KABARETOWA
4-5 marca 2016 r.

[UWAGA: przed przeczytaniem tekstu koniecznie wsłuchaj się w sygnał Polskiej Kroniki Filmowej.]

I tak, już po raz trzeci, nasi dzielni uczestnicy zmierzyli się w boju o laur pierwszeństwa w dziedzinie piosenki kabaretowej. Walczyli w jedynej słusznej sprawie, albowiem piosenka od wieków stanowi podwaliny silnego kabaretu. W tej walce wspierał ich jedyny w swoim rodzaju konferansjer Piotr „Guma” Gumulec.

04.03.2016, piątek, 18.00
Pierwszego dnia zmagań rozradowana publiczność w klimatyzowanej inaczej sali krakowskiego klubu Rotunda obejrzała pięć podmiotów artystycznych: Kabaret „Drzewo A Gada”, Kabaret „Trzecia Strona Medalu”, Zespół „Orange”, Mieszka Minkiewicza oraz Michalinę Putek.

„Drzewo A Gada” zaatakowało piosenką Chłop się moczy przez oczy i był to atak zajadły i dynamiczny, choć utwór opowiadał o łzach męskich. Wykonaniu towarzyszyła choreografia pełna ekspresji, chyba nawet artystycznej. Warto zapoznać się z działalnością tej grupy kabaretowej, gdyż jest to działalność wpadająca w ucho i długo tam pozostająca.

Kabaret „Trzecia Strona Medalu” odpowiedział pytaniem , konkretnie Dlaczego?, stwierdziwszy jednoznacznie, że odpowiedzi nie ma. Po co zatem pytać? A choćby i po to, żeby mieć pretekst do napisania tekstu, połączenia go z muzyką i wykonania w takim oto konkursie, popierającym postulat „Więcej piosenek w kabarecie!”.

Zespół „Orange” zdecydowanie może pochwalić się intrygującym składem: instrumentalista (Maciej Bukłaga) wzorując się na swoim muzycznym guru, gitarzyście z Jaka to melodia?, zagrał z playbacku, wokalista (Mateusz Sitko) zaśpiewał bez playbacku. Panowie, kto wie, czy nie korzystniej wypadłoby odwrócenie tych ról. Życie jest życie, głosiło przesłanie utworu. Głosiło donośnie i w zróżnicowanych tonacjach wokalnych.

Mieszko Minkiewicz przypuścił szturm na widzów i Jury (Ewa Błachnio, Rafał Kmita, Zuzanna Dobrucka-Mendyk, Agnieszka Kozłowska) z piosenką Miłość to taka gra. Idealny poradnik dla mężczyzn szukających odpowiedniego prezentu dla swoich dam. Najlepiej na rocznicę, ale pewnie można podpiąć i inne święta. Idea słuszna, jako i wykonanie.

Michalina Putek wyróżniała się doskonałą techniką gry na gitarze i mocnym głosem, którym wyśpiewała Kartonowy Blues. I to tak wyśpiewała, że Jurorzy zaprosili ją do drugiego etapu konkursu. Jest siła w narodzie! Po piosence Pudło „7 minut Po”, to kolejna opowieść o przenośnym, kartonowym mieszkanku. Czyżby trend?

Ten utwór zakończył pierwszy dzień piosenkowych zmagań. Na placu boju, w pocie i znoju, pozostało jeszcze pięć piosenek.

05.03.2016, sobota, 18.00
Drugiego dnia do walki stawili się: Grupa „Paszkot”, Kabaret „Róbmy Swoje”, „BudaPesz” i Kabaret „PS” („Profanum Sacrum”).

Członkowie Grupy „Paszkot” wykonali brawurowo utwór o kocicach biurowych. „Baby górą!” chciałoby się krzyknąć, choć plątały się po scenie i osobniki płci męskiej. Ale, jak to mówią, każdy obraz potrzebuje tła, czyż nie? Tak czy inaczej, zaspokojono ponad normę dopływ kobiecości na scenę.

Kabaret „Róbmy Swoje” zaprezentował dwie piosenki. Smog song z ostatniej płyty krakowskiego barda (której bym wysłuchała z chęcią, gdyby istniała) oraz Marzenie, z pierwszej płyty krakowskiego kabaretu, Róbmy Swoje Piosenki (którą mam i polecam). Obie na czasie, obie barwnie opisujące rzeczywistość, choć ta pierwsza nieco szarsza. Smog Song zgarnął również miejsce w finale konkursu piosenki. Czuj duch! (Czuj, ale nie wdychaj! Przynajmniej nie w Krakowie.)

„BudaPesz”, czyli Marek Stawarz i Adam Wacławiak, poruszyli jakże ważną tematykę społeczną w piosence o wielu tytułach, oficjalnie nazywanej Rodzina na swoim. Pamiętajmy jednak, że choć Polska to dziki kraj, nadal jest to kraj piękny i postępowy (nie uściślając dokąd postępuje, przyjmijmy, że cały czas do przodu). Ten strzał także okazał się celny i zapewnił naszym dzielnym uczestnikom udział w drugim etapie konkursu.

Kabaret „PS” zgodnie z rozwinięciem nazwy („Profanum Sacrum”), rzucił się na głęboką wodę i przytoczył działa solidnej, stuletniej pieśni kabaretowej, wykonywanej niegdyś przez jej autora, Aristide’a Bruant, na ulicach Paryża, w „Czarnym Kocie” a i pewnie w innych przybytkach podkasanej muzy. Czarna zyskała drugą młodość, w nowym opracowaniu, z polskim tekstem i muzyką Kabaretu „PS”. Zakrzyknijmy gromko: „Niech żyje Czarna i (a co tam!) piersi jej!”.

Tym lirycznym akcentem bój o miejsca w finale dobiegł końca. Droga naszej partii muzycznej jest drogą słuszną, zatem należy nią podążać bez wahania! Niech duch Waszej walki będzie niezłomny. Idźmy z pieśnią na ustach powiewając sztandarem kabaretu wśród niedowiarków. Z bojownikami o wolność naszej i Waszej piosenki, którzy przeszli do drugiego etapu, do zobaczenia w finale 32. PAKI!

Pisała
PAULINA JARZĄBEK

Krakowskie Miejsca Kabaretowe [cz. VII]

KRAKOWSKIE MIEJSCA KABARETOWE

VII KINOTEATR WRZOS

Kinoteatr „Wrzos” znajduje się w malowniczej Dzielnicy XIII Krakowa, w Podgórzu, przy ulicy Zamoyskiego 50. Wielbicielom sztuki kabaretowej może kojarzyć się przede wszystkim z festiwalem „Podgórek”, który jest organizowany w tym miejscu od kilku lat. Zanim jednak opowiem o „Podgórku” i innych kabaretowych inicjatywach, kilka słów o historii „Wrzosu” i jego otoczeniu.

KINOteatr WRZOS - logo

Oficjalne logo Kinoteatru.

BUDYNEK DAWNIEJ

Budynek kinoteatru powstał na długo przed połączeniem Podgórze i Krakowa, kiedy jeszcze ta bogata historycznie dzielnica była samodzielnym miastem. Ulica Jana Zamoyskiego, przy której znajduje się omawiany przeze mnie obiekt, jeszcze przed 1917 rokiem nosiła nazwę Mickiewicza. Z tej malowniczej ulicy mamy wgląd w stare Podgórze – zaczyna się przy Kościele św. Józefa a kończy przy Rondzie Matecznego. Każdy krok to zetknięcie z przeszłością dzielnicy zapisaną w murach. Idąc w stronę „Wrzosu” od wspomnianego kościoła mijamy wejście do Parku Bednarskiego, kompleks sportowy „Korona” i zabytkowe kamienice. I wreszcie, pod numerem 50 znajdziemy Kinoteatr „Wrzos”.

Budynek ten był wielokrotnie przebudowywany. Jeszcze w XIX wieku był jednopoziomowym parterowym Domem Przytułku Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo. Wybudowano go w latach 1887-1889. W latach 50. XX wieku został przebudowany i przekształcony na Kino „Wrzos”. Zachowały się jeszcze szkice architektoniczne z tego okresu: plany i rysunki, które można było oglądać w czasie wystawy poświęconej historii tego miejsca w hallu kina.

KinoteatrWrzos_1954.png

Rysunek projektowanego wyglądu Kina Wrzos z 1954 roku (materiał z wystawy dot. historii Wrzosu)

KINOTEATR

Z tego okresu we wnętrzach przetrwała zabytkowa drewniana boazeria. Obecnie budynek jest po wielkim remoncie i w oczekiwaniu na kolejne. Dysponuje coraz lepszym sprzętem nagłośnieniowym, który mistrzowsko obsługuje najlepszy realizator co najmniej Krakowa, Michał Warmusz (sprawdźcie też jego zespół, „Meeow”). Jestem związana z tym miejscem mniej więcej od 2013 roku, zdążyłam je pokochać na dobre i na złe. Peerelowski wystrój nieco trąci myszką, nie jest to łatwe w obsłudze otoczenie, ale ile ma w sobie uroku! Nawet niebieskie fotele skontrastowane z zielonym sufitem sali głównej (swoją drogą, bardzo wygodne). Na widowni mieści się 150 widzów.

Kinoteatr „Wrzos” jest jednostką należącą do Domu Kultury „Podgórze” i oprócz filmów możemy w nim zobaczyć koncerty, spektakle teatralne oraz kabaretowe. Galeria „Wrzosowisko” w hallu prezentuje obrazy i grafiki. Od niedawna ponownie działa regularnie Dyskusyjny Klub Filmowy „Klatka”. W tym miejscu od wielu lat odbywa się Ogólnopolski Festiwal Autorskich Filmów Animowanych „OFAFA”. Z kinoteatrem związany jest również Teatr Otwarty TO, który grywa tutaj regularnie swoje spektakle dla dzieci.

P1080625

Fotele w pełnej gotowości, w oczekiwaniu na Widzów (fot. P. J.)

NA POCZĄTKU BYŁ KABARET

Rzecz jasna trafiłam tutaj przez Kabaret. Konkretnie „7 minut Po”, który we „Wrzosie” myszkował na długo przede mną. Tutaj oglądałam ich programy, nawet nie pamiętam ile razy (choć pewnie jestem w stanie to policzyć, jeśli się skupię). Tutaj uczestniczyłam w niezwykłym przeglądzie kabaretowym, Festiwalu „PODGÓREK” – najpierw jako widz, później – wspomagacz. Tu mogłam brać udział w takich niezwykłych imprezach, jak recitale kabaretowe, „Inkubator Kabaretowy”, „Komiczna Animacja”, występy artystów o krakowskim (ale nie tylko) rodowodzie i niezbyt telewizyjnym humorze, który za to sprawdza się znakomicie na niewielkich scenach (np. „Róbmy Swoje”, „Inaczej”, „Stado Umtata”). Tutaj wreszcie udało mi się obejrzeć filmy Władysława Sikory na dużym ekranie. We „Wrzosie” zetknęłam się także z „Teatrem Clowna Feliksa” Andrzeja Talkowskiego (Kabaret „Kuzyni”), który jest przeuroczym spektaklem w konwencji cyrkowej i jednym z moich ulubionych spektakli kabaretowych.

Z kinoteatrem, oprócz wspomnianego kabaretu „7 minut Po”, związane są także młodsze stażem grupy kabaretowe: Kabaret „Inwokacja” i Kabaret „PS” („Profanum Sacrum”). „Inwokacja” to żywy efekt działań warsztatów kabaretowych „Siódemek”, młodziutka grupa, pracująca wytrwale nad skeczami. „PS” zmierza w stronę czarnego humoru, absurdu, kabaretu zorientowanego na tekst i preferującego muzykę na żywo.

IMG_9974

Część Kabaretu PS w czasie premiery programu „To nie moja bajka” (fot. Alicja Rzepa)

Marek Stawarz mniej więcej raz na miesiąc prowadzi „Inkubator Kabaretowy”, w czasie którego scena „Wrzosu” udostępniana jest dla tych wszystkich, którzy pretendują do miana kabareciarzy, zajmują się tworzeniem form kabaretowych i kabaretopodobnych, i chcą przetestować nowości programowe przed publicznością. Udział w tej imprezie brały już m.in. Kabaret „PS”, Kabaret „Nomen Omen”, „Trzecia Strona Medalu”. Były tam grupy improwizacyjne („Pierwsza B”), baśniowy stand-uper (Mateusz Świstak), czy kabaret piosenki (Adam Wacławiak).

Od 2010 roku, bardziej lub mniej regularnie, odbywa się „Podgórek”: niegdyś Podgórski, teraz Krakowski Festiwal Kabaretu. Pomysłodawcą jest kabaret „7 minut Po”, uparcie twierdzący, że „Kabaret to Miejsce”, w tym przypadku Podgórze. Jest to przegląd kabaretowy zapewniający widowni kontakt ze znanymi i mniej znanymi grupami kabaretowymi w przystępnej cenie. Gośćmi festiwalu byli już m.in.: Kabaret „Ani Mru Mru”, Kabaret „Nic Nie Szkodzi”, „Kabaretus Fraszka”, „Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn” (wtedy jeszcze z Olą), Kabaret „Łowcy.B”, Ścibor Szpak, Michał Kempa. Nie brakowało młodych artystów z kabaretów łapanowskich, zaprzyjaźnionych z organizatorami. W trakcie festiwalu można było np. wysłuchać recitali kabaretowych, obejrzeć improwizacje, oczywiście spektakle kabaretowe, wysłuchać wykładów kabareciarzy na przeróżne tematy, był nawet spektakl dla dzieci. O przygotowaniach do ostatniej edycji pisałam w osobnym reportażu, który znajdziecie na naszej stronie.

P1120250

Część Kabaretu 7 minut Po w trakcie pierwszego dnia Podgórka 2015 (fot. P. J.)

O ile wcześniej, od początku mojego związku z tym miejscem, „Wrzos” szedł w kierunku przekroju przez szeroko rozumianą twórczość kabaretową i około-kabaretową, o tyle teraz zmierza ku większemu eklektyzmowi form. Nie znaczy to jednak, że zamknął się na kabaret. Nadal może być miejscem kabaretowego spotkania. Warto jednak zapoznać się z jego repertuarem, bo jest w czym wybierać. Niech nie odstrasza Was jego lokalizacja. Tramwajem można zajechać niemal pod same drzwi tego interesującego przybytku. Warto odkryć to miejsce. Wpadnijcie czasem na koncert, na film, na wystawę… Albo na Kabaret. Warto.

PAULINA JARZĄBEK

Więcej na ten temat:
Oficjalna strona Kinoteatru „Wrzos”: www.kinoteatrwrzos.pl
Profil Kinoteatru na Facebooku: Kinoteatr Wrzos