Archiwa tagu: Kabaret Inaczej

Półfinały 33. EDF PAKI [część konkursowa, recenzja]

Tym razem swoje wrażenia z Półfinałów spisał nasz korespondent, Marcin Chudoba, który tym samym debiutuje w tej roli na naszym blogu. Zapraszamy do lektury.

polfinaly-33-edf-paki

Co?

Część konkursowa Półfinałów 33. EDF PAKI

Kto?

Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn, Tomasz Biskup, Kabaret A jak!, Kabaret Inaczej, Mieszko Minkiewicz, Tomasz Giefert, Paulina Potocka, Kabaret Czołówka Piekła, Kabaret Trzecia Strona Medalu, Szymon Łątkowski, Kabaret NOC, Kabaret Zalotka, Kabaret Nomen Omen

Kiedy?

17 i 18 luty 2017 rok

Gdzie?

Scena Piast, Kraków

Odkąd dwa lata temu trafiłem na PAKĘ jako widz, z utęsknieniem oczekuję kolejnych edycji Przeglądu. W tym roku nic się pod tym względem nie zmieniło, z odpowiednim wyprzedzeniem zarezerwowałem nawet wolne dni w pracy. Konkursowi Piosenki, który odbył się podczas pierwszego dnia półfinałów 33. PAKI poświęcono już osobny tekst, w niniejszych rozważaniach chciałbym skupić się na „zwykłych” występach.

17 lutego miałem okazję obejrzeć wszystkie programy konkursowe. Chociaż nie jestem uprzedzony do stand-upu, Tomasz Biskup rozpoczynający pierwszy dzień Półfinałów, nie przekonał mnie do siebie swoją formą uprawiania stand-upu. Potrafię zrozumieć, że współczesną publiczność bawią takie elementy, jak np. wulgaryzmy, jednak gdy składają się one na znaczą część występu, jest to dla mnie nieprzyjemne. Przebłyski dobrych i śmiesznych przemyśleń dawały o sobie znać, jednak pojawiały się one zbyt rzadko.

Występ dziewczyn z krakowskiego Kabaretu Nomen Omen sprawił, że powoli zacząłem zapominać o niesmaku, który pozostał po występie Tomasza Biskupa. Chociaż parodia telewizji śniadaniowej, rozmowa z kandydatką na prezydenta, prostytutką Magdaleną Figiel-Migiel, dialog dziennikarek z „Gazety Krakowskiej” i „Gazety Warszawskiej” oraz wytykanie wad kabaretowej widowni w dużej mierze oparte były na powszechnie znanych niskolotnych żartach i skojarzeniach, całość zrobiła na mnie pozytywne wrażenie.

Strzałem w dziesiątkę okazał się natomiast fragment programu Męskość dla mężczyzn! przygotowany przez Kabaret A Jak!. Dziewczyny kolejny raz udowodniły (po zeszłorocznych Matkach, żonach i kucharkach), że z połączenia odmiennych charakterów scenicznych, inteligentnego żartu, abstrakcyjnego poczucia humoru, nutki szaleństwa i piosenek są w stanie stworzyć oryginalny i zabawny występ.

Kabaret Trzecia Strona Medalu przedstawił skecz na bardzo oklepany temat uzależnienia od Internetu. Jednak całość została zaprezentowana w przystępnej i przyjaznej odbiorcom formie.

Należy wspomnieć również o „Balladzie dziadowskiej o jurorach”, którą przygotował konferansjer wydarzenia – Piotr Gumulec. Chociaż do mistrza tego typu utworów, czyli Artura Andrusa trochę mu brakuje (co sam zresztą przyznał), całość  miała swój specyficzny urok.

Paulina Potocka z Białegostoku okazała się damską wersją Andrzeja Poniedzielskiego. W jej stand-upowym szaleństwie, specyficznym poczuciu humoru i hermetycznym świecie jest metoda. Pozostaje mieć nadzieję, że rozwinie skrzydła oraz swoje możliwości.

Pierwszy dzień Półfinałów zakończył pozytywny występ Kabaretu Inaczej. Było o żulach, którzy znaleźli sposób na otworzenie własnej działalności, utrzymywaniu przyjaźni w czasach, gdy na Facebooku mamy setki znajomych, a tak naprawdę wiemy o nich bardzo niewiele oraz tym, co by było, gdyby podczas terapii łączonej u psychologa pojawił się Koń Rafał.

Krótkie podsumowanie dnia pierwszego: W kobietach siła i nadzieja.

18 lutego z różnych powodów obejrzałem zaledwie część występów.

W bardzo dobry nastrój wprawili mnie panowie z Sekcji Muzycznej Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn, którzy przygotowali program składający się z niemal samych piosenek. Utwór Superbohater na długo zapisał się w mej pamięci, nuciłem go nawet w drodze powrotnej do domu.

Niestety, po miłych chwilach spędzonych z SMKKPM poziom zaczął drastycznie spadać. Tomasz Giefert występujący 18 lutego nie wzbudził we mnie żadnych uczuć (może poza ogromną nudą). Nie przypadło mi do gustu tłumaczenie przez artystę swoich żartów publiczności.

Kabaret NOC ma u mnie plus za próby włączenia do programu elementów muzycznych. W pamięci zapisał mi się również stary suchar mówiący, że „Hitler to niby był antysemita, a jednak żyd” (w sensie sknera).

Z nadzieją wyczekiwałem występu Szymona Łątkowskiego, niestety, chwilę po tym, gdy dość energicznie wkroczył on na scenę, musiałem zająć się zupełnie innymi sprawami. Później już cały czas byłem „w ruchu”. Widziałem jedynie fragmenty skeczy Czołówki Piekła, Zalotki, BudaPeszu oraz monologu Mieszka Minkiewicza, dlatego powstrzymam się od ich oceny.

MARCIN CHUDOBA

PS Za zdjęcia w grafice dziękujemy Karinie Kąsek.

Kabaret 2000 +, czyli wschodzące gwiazdy polskiego kabaretu [relacja/recenzja]

Co?

Kabaret 2000 +

Kto?

Młode, wschodzące gwiazdy kabaretu

Kiedy?

19.12.2016 r., godz. 19:00

Gdzie?

Krakowski Teatr Variete

15085461_1333439800001158_8744327457250323279_n

19 grudnia 2016 roku, w Krakowskim Teatrze Variete, odbyło się nagranie do świątecznego programu kabaretowego. Organizatorami tej inicjatywy było Stowarzyszenie Promocji Sztuki Kabaretowej PAKA, TVP 3 Kraków, TVP Rozrywka oraz Fundacja Movere, natomiast realizacją programu zajęła się TVP Rozrywka. Oczywiście i mnie, jako bywalczyni wszelakich imprez kabaretowych, nie mogło na tym wydarzeniu zabraknąć! 😉 Zwłaszcza, że było to moje pierwsze nagranie telewizyjne.

Próby trwały przez dwa dni: całą niedzielę i większą część poniedziałku, pod czujnym okiem Pani Reżyser – Beaty Harasimowicz. A wszystko po to, aby nagranie odbyło się bez problemów i niespodzianek, a publiczność zgromadzona tego wieczoru w teatralnej sali bawiła się wspaniale.

Na próbach nie spędziłam za dużo czasu, jednak przechodząc koło sali można było usłyszeć co się dzieje, a działo się wiele! Próby z kostiumami, zbiorowe, indywidualne, skecze i piosenki ćwiczone po trzy razy. Dało się także słyszeć cenne uwagi Pani Reżyser, co do całości programu, jak i poszczególnych osób. Przy tym żadnych skarg ze strony występujących – „Po co? Przecież już to próbowaliśmy…”. Po prostu pełen profesjonalizm i ze strony młodych gwiazd kabaretu i ze strony organizatorów. Pomyślałam sobie wtedy, ile pracy wymaga przygotowanie takiego nagrania. Dwa dni prób, aby móc nagrać dwugodzinny program. Nie zdawałam sobie sprawy z ogromu pracy, sił i starań, dopóki nie zostałam wolontariuszką. Tyczy się to również wszelakich festiwali. To, co często oglądamy „na gotowo”, czy to w TV, czy to właśnie na festiwalach, okupione jest ogromem pracy masy ludzi!

Przejdźmy teraz do samego nagrania. Na początku Pani Reżyser poinstruowała publiczność, aby nie stresowała się kamerami i przede wszystkim żywo reagowała na to, co dzieje się na scenie. Trzeba pamiętać: każda reakcja (nawet rzucanie stanikami czy majtkami) jest lepsza niż brak reakcji. 😉

kabaret-2000plus_karina2

Fot. Karina Kąsek

Cały wieczór poprowadzili Piotr Gumulec i Grzegorz Dolniak. Pomagała im w tym również Karolina Pańczyk, która siedziała na widowni i w odpowiednich momentach dopowiadała co trzeba.  Główną koncepcją programu była przyszłość, a dokładniej rzecz ujmując, publiczność przeniosła się do roku 2250. Akcja rozgrywała się w Muzeum XXI wieku. Konferansjerzy byli przewodnikami grupy uczniów, po wystawie „Kabaret 2000 +”, bo jak powiedział jeden z prowadzących: „XXI wiek to był jeden wielki kabaret”.

Jako pierwszy zaprezentował się kabaret Chyba ze skeczem o firmie. Następnie wystąpił powszechnie znany, lecz jeszcze nie wybrany kandydat na prezydenta, Antoni Gorgoń Grucha. Przedstawił on swój program wyborczy, którego głównym hasłem jest: „Wybierzcie mnie, a zobaczycie ile się da jeszcze w Polsce spieprzyć!”. Natomiast jego najważniejszymi postulatami są: likwidacja świąt, bo niby nam się wszystko pomyliło, na Wielkanoc spada śnieg, a na Boże Narodzenie chodzimy w topach na Pasterkę. Ponadto wymyślił, aby przy każdym kościele była restauracja, tzw. „McChurch” z hitem kuchni szefa, burgerem „McJesus”. Domaga się także likwidacji urzędów i piosenkarzy. Dlaczego? Nie będę zdradzać wszystkich smaczków. Dowiecie się tego, jak włączycie w Święta TVP Rozrywka. 😉

Później kolejno widzom zaprezentowali się kabaret Czołówka Piekła ze skeczem „Doping”, Szymon Łątkowski  wcielił się w postać nauczyciela języka polskiego, dodajmy znerwicowanego nauczyciela, ale to chyba standard. 😉 Kabaret Inaczej ze swoim „Porno dla kobiet”, nawiasem mówiąc, żeńska część widowni była zachwycona, widziałam te rozanielone spojrzenia w stronę sceny. A także Wojtek Fiedorczuk w całej swojej okazałości i specyficzności.

Finałem pierwszej części była piosenka Sekcji Muzycznej Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn, pt. „Piechotą do Twojego serca”, która wpadła mi w ucho i mając ten komfort bycia niewidzialną dla kamer (siedziałam na samym końcu sali), bujałam się w rytm wraz z moją towarzyszką – Agatą.

Drugą część rozpoczął kabaret Inaczej z „Pojedynkiem dżentelmenów”, był to najbardziej kulturalny pojedynek słowny, jaki kiedykolwiek mogłam obserwować. Następnie zaprezentował się kabaret Chyba ze skeczem „Lek”, jakże aktualnym i prawdziwym. Przyszła kolej na Davida Mbeda Ndge, który uczył publiczność wymawiania swojego nazwiska. Na moje ucho widowni szło dobrze. Później wystąpił kabaret Czołówka Piekła ze skeczem „Patyczaki”, Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z piosenką „Superbohater”, która pozostała mi w głowie do końca wieczoru. A także kabaret FiFa RaFa z „Torebką”.

Finałem drugiej części był wspólny świąteczny skecz wszystkich występujących oraz finałowa piosenka. Po właściwych występach przyszedł czas na nagrywanie zajawek, co również poszło sprawnie i gładko. Był również jeden dubel z powodów technicznych. Wiadomo, złośliwość rzeczy martwych. 😉

Całość oceniam bardzo pozytywnie. Mimo tego, że część skeczy czy monologów była mi znana, koncepcja całości programu pozwoliła zobaczyć je z innej strony. Ponadto zawsze chciałam zobaczyć jak przebiega nagrywanie programów telewizyjnych. Udało się, więc kolejne małe marzenie spełnione i pełne zadowolenie. Z niecierpliwością czekam na obejrzenie jeszcze raz tego kabaretonu w TV. Wieczór zaliczam do udanych, a nawet bardzo udanych.

kabaret-2000-plus_karina

Fot. Karina Kąsek

A jakie są wrażenia po tym wydarzeniu u pozostałych widzów? Zapytałam Izę, Agatę i Marcina. Oto ich wypowiedzi.

Iza (wieloletnia „PAKOholiczka”, komisarz 33. EDF PAKI):

Ten kabareton to żywy dowód na to, że nie ma mowy o stagnacji w kabarecie „średniego pokolenia” – bo jednak, bardzo osobiście, trudno mi uznać kabarety, które zgodnie z nazwą „2000+” są na scenie nawet 16 lat (a w praktyce to takie, które są tam od 2007 czyli 9 lat, a jeszcze bardziej w praktyce – takie które mają dłuższy lub krótszy staż na scenie, ale mają już pewne doświadczenie, styl, charakter) za wciąż tylko „młode, zdolne, obiecujące”. Pewnie, wiele jeszcze mogą się nauczyć. Mam nadzieję, że właśnie między innymi dzięki temu wydarzeniu i dzięki temu, że mogły pokazać swój własny dorobek, bądź co bądź, szerszej publiczności zasiadającej przed telewizorami, będzie to dla całej tej grupy ważny krok w karierze, że zyskają jeszcze większą pewność siebie i odwagę twórczą. Bo to co pokazali… Powiem tylko, że naprawdę mogą być z siebie dumni. Dawno tak dobrze się nie bawiłam! Poziom niezwykle równy i mimo dość „tradycyjnej” formy kabaretonu telewizyjnego – czuć było nową energię. I tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni tak jeden kabareton nie czyni kariery, ale był to bardzo udany wieczór w Teatrze Variete i cieszę się, że będą mogli to przeżywać także telewidzowie. Mam nadzieję, że dokładnie poznają, zapamiętają i polubią wszystkich występujących artystów i następnym razem spotkają się z nimi na ich występach w całej Polsce.

Agata (koordynatorka Wolo PAKI, wierny towarzysz Gwiazdy Bez Przesady):

Człowiekowi nigdy nie dogodzi się w 100%, dlatego jeden występ podobał mi się bardziej, a drugi mniej. Jednak w ogólnym odbiorze kabareton wywarł na mnie pozytywne wrażenie i chętnie przypomnę sobie poszczególne skecze, już z perspektywy telewidza. Bez wątpienia najbardziej podobał mi się wspólny finał, który w spektakularny sposób zakończył kabaretowy wieczór.

Marcin (widz, fan Gwiazdy Bez Przesady):

19 grudnia 2016 roku na długo zapisze się w mej pamięci. Dzięki zwyczajnej ludzkiej uprzejmości (w dzisiejszych czasach produkt niezwykle deficytowy!) mogłem uczestniczyć w nagraniach programu Kabaret 2000 + czyli wschodzące gwiazdy polskiego kabaretu. Jak sama nazwa wskazuje, gwiazdami widowiska było młode pokolenie artystów polskiej sceny kabaretowej. Owo wydarzenie pozostanie dla mnie ważnym z jednego powodu – była to pierwsza realizacja dla telewizji, w której brałem udział. Poziom widowiska była naprawdę wysoki, co zagwarantowały takie m. in. osoby/kabarety jak  Szymon Łątkowski, Kabaret Inaczej czy David Mbeda Ndege, które znam z krakowskiej PAKI. Odkryciem miesiąca pozostanie dla mnie natomiast Kabaret FiFa-RaFa – skecz z napadem oraz niezwykle absurdalna i abstrakcyjna wariacja na temat legendarnej zawartości damskiej torebki były całkowicie rozbrajające. Z niecierpliwością oczekuję transmisji w TVP Rozrywka, ciekawi mnie bowiem jak bardzo to niezwykłe show zostanie pocięte.

ANETA TABISZEWSKA

Kabaret w bibliotece – książkowe inspiracje

lacie-slezak_ksiazki_verbumnapolu_kabaret-w-bibliotece

Źródło fot.: unsplash.com

Niedawno pojawiła się w mediach informacja, że z bibliotek znikają książki nie pasujące do pewnego ideowego szablonu (przeczytacie o tym np. w liście Jana Bińczyckiego w Gazecie Wyborczej). Niewesoło. Na szczęście mamy kabaret.  Poniżej krótka prezentacja twórczości kabaretowej inspirowanej książkami, ich bohaterami i twórcami. Celem nie było wartościowanie w jakikolwiek sposób ani podmiotów, ani przedmiotów – interesująca jest już sama różnorodność tego zestawienia. Zapraszam do lektury.

 WSZYSTKIE STRONY KSIĄŻKI

Wśród kabaretowych skeczy opowiadających o samej książce, znajduje się ten autorstwa Kabaretu Moralnego Niepokoju, którego akcja dzieje się w bibliotece. To już kabaretowa klasyka. Bohater tej scenki uprawia iście finezyjne figle intelektualne, usiłując odpowiadać na pytania sprytnego bibliotekarza.

Kabaret Chyba zaprosił nas za to do księgarni, w której co prawda jest dużo atrakcyjnych promocji, ale oferta książkowa jest mocno ograniczona. Mimo wszystko właściciel organizuje wieczór autorski autorowi Pięćdziesięciu twarzy Andrzeja, co możecie obejrzeć tutaj (Uwaga, w tytule filmiku przypisano ten skecz Kabaretowi Ciach, ale to na pewno jest Kabaret Chyba).

Szukałam innego przymiotnika, ale kolejny skecz, o którym chciałam wspomnieć, potrafię określić tylko jednym słowem: uroczy. W scence Kabaretu Inaczej miłość do książki nabiera nowego, pełniejszego znaczenia.  Warto obejrzeć, bo poza tym jest bardzo zabawny.  I jak tu nie pokochać.

Kabaret Dudek w skeczu Książka życzeń i zażaleń podaje najprostszy przepis na napisanie własnej książki.  Przynajmniej w czasach świetności tego kabaretu był to najprostszy sposób. Teraz częściej wysyła się maile ze skargami. A szkoda, ileż dzieł literackich moglibyśmy stworzyć!

Na zakończenie tego zestawu znakomity monolog Stanisława Tyma, Grisza i Czapajew, w którym czytelnictwo jest przykrywką dla zupełnie innego, bardzo polskiego nałogu.  Bohaterowie tej scenki byli naprawdę bardzo oczytani! Wersji radiowej możecie posłuchać tutaj.

 W SIECI LITERACKICH POWIĄZAŃ

Druga kategoria twórczości kabaretowej inspirowanej książkami, którą wydzieliłam w tym zestawieniu, to nawiązania i parodie związane z konkretnymi dziełami. W taki sposób powstał znany cykl Kabaretu Moralnego Niepokoju o historii literatury. Lirycznym przykładem takiego nawiązania jest piosenka wspomnianego KMN-u, Dziewczynka z zapałkami. Chyba zbyt smutna jak na dzisiejsze standardy kabaretowe. Znajdziecie ja również na płycie Piosenki, czyli walizki pełne wody.

W zupełnie innym kierunku poszedł Tadeusz Boy-Żeleński, pisząc  Dziwną przygodę rodziny Połanieckich, gdzie sparodiował Rodzinę Połanieckich Henryka Sienkiewicza, oraz Bodenhain, w którym w żartobliwy sposób dostało się Lucjanowi Rydlowi, a dokładniej jego sztuce o tym samym tytule. Obie te parodie znajdziecie w Słówkach, na pewno w wydaniu Zakładu Ossolińskich, w serii Biblioteka Narodowa z 1988 roku. Ten pierwszy tekst możecie także przeczytać w serwisie Wolne Lektury, tutaj.

NIE TYLKO ZASŁUGA PIÓRA

W kategorii bezpośrednich nawiązań do pisarzy też znajdziemy liczne przykłady. W międzywojniu Marian Hemar napisał tekst Maryla, z chwytliwym refrenem : „Literatura, literatura, to nie jest tylko zasługa pióra. Trzeba dziewicy, która wie, kiedy poecie szepnąć: Nie!”. Strach pomyśleć, ilu wieszczy straciliśmy w sposób opisany w piosence.

Konstanty Ildefons Gałczyński powołał do życia ekscentryczną poetkę, Hermenegildę Kociubińską, w którą wcielała się Irena Kwiatkowska. „Boże mój, jakież zimne piersi mam. To zawsze tak przed wyborami”, żaliła się, a potem deklamowała wiersz Księżyc nad Warszawą.

 W innym tekście, Rower, Gałczyński zastanawiał się, czy Norwid jeździł na rowerze. A jakim rowerem poruszała się Polska? „Rama wprawdzie trochę fatalna, somo-sierryczna, sienkiewiczowsko-zakrystiańska, przybyszewsko-dulska, ale opony ujdą”.

Kabaret Stańczyk prezentował zaś scenkę Stefanii Grodzieńskiej i Janusz Minkiewicza, Smutno mi Boże, w której dwóch Słowackich, ten prawdziwy i ten stworzony przez opinię publiczną, usiłowało przedstawić uczennicy swoje racje. Dla zaostrzenia apetytu, mały fragmencik:

SŁOWACKI I: (z uśmiechem) Ależ ja udowodnię, że jestem sobą. Przecież to mój wiersz, to moje słowa: „Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami…”

UCZENNICA: (zimno) Wcaleście ze mną nie żyli. Ja jestem porządna dziewczyna.

SŁOWACKI II: Uspokójcie się. To początek jednego z moich artykułów publicystycznych. Wypowiadam się tam między innymi w sprawie wieczorów autorskich „Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi iść?”.

Jak zwykle mam nadzieję, że te krótkie wzmianki zachęcą Was do sięgnięcia po tego rodzaju repertuar kabaretowy i  do własnych poszukiwań. Czytanie książek oznacza wolność. Ma zatem wiele wspólnego ze sztuką kabaretową.

PAULINA JARZĄBEK

BIBLIOGRAFIA:

Ryszard Marek Groński, Od 7 Kotów do Owcy. Kabaret 1946-1968, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1961.

Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, w serii Biblioteka Narodowa, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź, 1988.

Małopolskie Festiwale Kabaretowe [cz. V]

Grafika

Poznaliśmy już między innymi festiwale PAKA, ImproFest, Niebywalencja. Przed nami jeszcze kilka równie interesujących wydarzeń kulturalno-kabaretowych. Na dość długo ze swoim cyklem zagościłam w Rotundzie. Dziś przyszła pora, by przenieść się w inne miejsce. A mianowicie do Kinoteatru Wrzos, na krakowskie Podgórze.

Krakowski Festiwal Kabaretu PODGÓREK

Pierwotna, pełna nazwa to „Podgórski Festiwal Kabaretu PODGÓREK”, jednak z czasem stwierdzono, że festiwal nie będzie się ograniczał tylko do dzielnicy Podgórze, ale wyjdzie również  poza nią. O miejscu imprezy tak wypowiadał się dyrektor festiwalu – Maciej Kwiatkowski:

Na główne miejsce festiwalu wybraliśmy zgodnie z nazwą (Podgórek) Podgórze, a ściślej – oldschoolowy kinoteatr Wrzos przy ul. Zamoyskiego. To miejsce klimatyczne i warte odwiedzenia ze względu na wystrój pamiętający jeszcze czasy Barei. Trudno wyobrazić sobie lepsze tło dla awangardowego humoru. Wygodna odnowiona sala widowiskowa ma scenę umieszczoną w… apsydzie kaplicy, która przylegała do mieszczącego się tutaj niegdyś przytułku. Mam nadzieję, że ambitny kabaret i jego fani znajdą tu rozgrzewające schronienie.

MNK

Tak więc, od 2015 roku, oficjalna nazwa brzmi Krakowski Festiwal Kabaretu PODGÓREK. Początki tego wydarzenia sięgają roku 2010, jednak pierwsza oficjalna edycja miała miejsce w 2013 roku. Organizatorem festiwalu za czasów swojej działalności był Kabaret 7 minut Po. Cele jakie przyświecają tej imprezie są różnorodne: pragnienie udowodnienia, że kabaret jest miejscem spotkania wszelakich idei i form sztuki; zachęcenie do czynnego udziału w życiu kabaretowym, a nie tylko ograniczanie się do festiwali telewizyjnych, a co za tym idzie poznawanie mniej znanych artystów kabaretowych. Jak piszą organizatorzy na facebookowej stronie, PODGÓREK to cykliczne święto kabaretu. Miejsce, gdzie artyści prezentują się w całej swojej krasie, przedstawiając indywidualny styl i poczucie humoru. Zgrupowanie wybitnych kabaretów amatorskich, które prezentują poszczególne dziedziny tej sztuki: kabaret klasyczny, stand-up, improwizacja kabaretowa, kabaretowe grupy teatralne, kabaret piosenki i absurdu.

Trudno się z tym nie zgodzić. Byłam na festiwalu, niestety tylko raz, ale podczas tych dwóch dni przeniosłam się do zupełnie innego świata, pełnego indywidualizmu, groteski i absurdu.

Druga edycja miała miejsce w dniach 24-25 stycznia 2014 roku. W pierwszym dniu, miejscem spotkania były piwnice w Hotelu Pod Różą, na Floriańskiej. W wieczorze kabaretowym wystąpili Kabaret 7 minut Po, Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą i festiwalowi Goście. Nie da się opisać atmosfery, jaka tam panowała. Było po prostu tak cudownie klimatycznie i przy tym zabawnie, że żal było wychodzić. Podczas drugiego dnia artyści: Kabaret Adin, Kabaret K2, Kabaretus Fraszka, prezentowali się już na deskach Kinoteatru Wrzos.

Oczywiście z racji tego, że organizatorem  był od zawsze Kabaret 7 minut Po, imprezy zaczynają się dokładnie 7 minut po pełnej godzinie. Bo trzeba być słownym, prawda? 😉

Trzecia edycja nastąpiła bardzo szybko, bo niespełna dwa miesiące po drugiej, to jest 14 marca 2014 roku. Wystąpił na nim Kabaret Ani Mru Mru wraz z organizatorami, co miało też swoją przyczynę. Otóż podczas 29. PAKI Kabaret 7 minut Po wygrał wspólny występ z Kabaretem Ani Mru Mru. Postanowili więc, że będzie to miało miejsce podczas festiwalu PODGÓREK. I tak oto Artyści z Lublina zagościli w krakowskim Podgórzu. Warto zaznaczyć, że zaproszony Kabaret, nie dość, że wykonał swój najnowszy program Jak się nie da, a bardzo się chce, to można!,to także pierwszy raz brał udział w takim specyficznym wydarzeniu.

Czwarta i jak na razie ostatnia (choć miejmy nadzieje, że na czterech nie poprzestaną!) edycja miała miejsce w dniach 16-18 stycznia 2015 roku. Było to szczególne wydarzenie, bowiem po raz pierwszy odbyły się warsztaty naukowe prowadzone przez kabareciarzy. Po raz pierwszy wręczono statuetkę „Złotego Boya”, mającą promować kabarety o charakterze artystycznym, które nie podążają za nurtem komercyjnym. Została wręczona artyście, który wyróżnił się w 2014 roku i wniósł coś cennego w sztukę kabaretu – Arturowi Andrusowi. Powołano również do życia Stowarzyszenie Promocji Kabaretu Artystycznego imienia Zielonego Balonika.

W pierwszym dniu trwania festiwalu w Kinoteatrze Wrzos miały miejsce: rano – kabaret dla dzieci, czyli Teatr Kikimora, wieczorem – występy Ścibora Szpaka, Kabaretu Inaczej, Sekcji Muzycznej Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą i Kabaretu 7 minut Po. Występy kabaretów festiwalowych nie zakończyły pierwszego dnia, bowiem, by noc trwała jeszcze dłużej, w Klubie Kabaret, odbył się Recital 4 Kabaretowych Bardów – 4 x BARDZIEJ (Ścibor Szpak, Adam Wacławiak, Matełko King, Aleksander Czerkawski). W drugim dniu, zainteresowani, którzy przybyli do Kinoteatru Wrzos, mogli dowiedzieć się ciekawych rzeczy na wykładach kabaretowo-naukowych, prowadzonych przez Ścibora Szpaka, Marka Stawarza, Macieja Kwiatkowskiego, Michała Kempę, Asię Jóskowiak. Wieczorem wystąpili: Kabaret Nic Nie Szkodzi, Kabaret Łowcy.B, Kabaret Czołówka Piekła, Michał Kempa. Po czym impreza przeniosła się do Klubu Kolanko, na slam poetycki kabareciarzy. W ostatni dzień trwania festiwalu, w niedzielę, odbył się spacer kabaretowy po Krakowie, a wieczorem, na zwieńczenie całego PODGÓRKA, ponownie zaprezentowały się wszystkie zaproszone grupy kabaretowe, w czasie Wieczoru z Kabaretem, gdzie skecze wybierane są z Menu, opłacane przez gości, a następnie opłata upłynniana jest w trunkach, ku uciesze wszystkich zebranych. To spotkanie odbyło się W Brasserie Sztuka, przy ul. św. Jana.

Podsumowaniem tego artykułu niech będą słowa Dyrektora Kreatywnego festiwalu – Ścibora Szpaka: „Nawiązujemy do tradycji krakowskiego Zielonego Balonika, ponieważ chcemy zwrócić uwagę na artystyczne aspiracje kabaretów. To zawsze była zdecydowanie awangarda spod znaku paryskiego Chat Noir – sztuka zbuntowana, kontrowersyjna, często kpiąca nie tylko z rzeczywistości, ale i z widowni. Uważamy, że pora pokazać to publiczności i zachęcić twórców do obrania lub trzymania ambitnego kursu.”

A ja zapraszamy na kolejną część cyklu już za dwa tygodnie!

ANETA TABISZEWSKA

Netografia:
http://www.facebook.com/podgorek
http://www.podgorze.pl/nadciaga-podgorek/
http://www.podgorze.pl/podgorek-juz-w-najblizszy-weekend/