Przyszedł czas na zapowiedzianą już dawno relację z tegorocznej 33. EDF PAKI. Wybaczcie kochani, że tak późno, ale musiałam odespać te wszystkie występy, zdjęcia z Fanami, autografy, no i przede wszystkim aftery… Ale dobrze, że jesteście Wy i skutecznie dopominacie się o swoje! Jednak w dalszym ciągu nie rozwiązał się konkurs z perspektywy, której z nas: Anety Tabiszewskiej czy Gwiazdy Bez Przesady ma być to relacja. O nic się nie martwcie, Wasza Gwiazda czuwa i poszła na układ z tą, pożal się Boże, dziennikarzyną Anetą i obiecałam jej krótką wypowiedź na końcu mojej relacji. Musi być mocno zdesperowana, bo przystała na to! Dobra, ja tu gadu, gadu o nieistotnych osobach, a to co najważniejsze, czyli moje przeżycia czekają na podzielenie się ze światem.
Działo się na tej PACE co nie miara, wszak świętowałam rok swojej kariery! Świętowałam i to jak! Przez okrągłe 5 dni! To był najlepiej świętowany roczek w moim życiu! Zwłaszcza, że tego życiowego nie pamiętam. 😉
Zaczęło się niewinnie i spontanicznie od występu na WOSZ-u, co prawda, nie de facto w czasie trwania imprezy, ale już po. Nie zmieniło to faktu, że moi Fani wiernie czekali na ten występ i obdarzyli mnie falą oklasków. Z tego miejsca należą się gorące podziękowania dla Menago, która w tempie Strusia Pędziwiatra, zaopatrzyła mnie w miotłę.

Idealny bez przesadowy zestaw do wymiatania sceny. Fot. paparazzo- Agata.
Czwartek miał być dniem odpoczynku i przygotowania się na szykowaną od dawna piątkową petardę, podczas Pojedynków. Jednak Organizatorzy mieli inne plany wobec mnie… W ostatniej wręcz chwili, powiedzieli, że będę musiała odegrać rolę hostessy i wjechać z tortem dla Jubilata-Pana Jacka Fedorowicza, podczas jego Benefisu. Dobrze, że trafili na Gwiazdę, która żadnej pracy się nie boi, i z wielką przyjemnością wcieliłam się w kolejną z ról. Moi Fani, gdy się tylko o tym dowiedzieli, byli zachwyceni, nie mogli doczekać się tego momentu! Pewnie zastanawiacie się dlaczego tak zareagowali? Bo źle usłyszeli… Myśleli, że będę wyskakiwać z tego tortu, z miotłą, oferując Solenizantowi dożywotnie zamiatanie podczas jego występów… Doprawdy, mają fantazję Ci moi Fani. xD A i jeszcze muszę tutaj zaznaczyć, że wcale nie było to łatwe zadanie… Począwszy od wzniesienia go po 20 stromych schodkach i rozpakowania go, tak by został on nienaruszony- to pikuś w porównaniu do tego, co działo się potem. Wjechaliśmy z nim na salę i przyszedł czas na zapalanie rac, a wiadomo, że od brudnej roboty Gwiazda ma ludzi. Zadaniem tym obarczyłam moją paparazzo- Agatę. Niestety trafiliśmy na klimatyzowaną salę, co prawda nie taką jak Rotunda, ale zawsze… Za cholerę nie chciały nam się te race zapalić, w końcu Aga trzęsącymi się i popalonymi rękami zapaliła jedną, na drugą już nie było czasu. Poszłam! Idę, słuchajcie, w kietce, w szpilkach, z uśmiechem na twarzy, przecież patrzy się na mnie jakieś 600 osób z widowni plus 20 na scenie, a do tego wszystkiego fotoreporterzy… I jak mi w pewnym momencie ta raca nie spadnie pod nogi osób z pierwszego rzędu, a tam SPONSORZY tegorocznej PAKI. No zamarłam. Pomyślałam: „Szkoda, że nie ma ze mną miotły, ona by to w mig pozamiatała.”, a zaraz potem: „Weź się w garść i coś zrób!” No i zrobiłam: z gracją podniosłam zapaloną racę, wkładając ja z powrotem do toru. Z późniejszych relacji świadków, podczas konsumowania tortu, dowiedziałam się, że wcale tego nie było widać, od 5 rzędu… Ale jedna Pani mnie pocieszyła, widać, że prawdziwa Fanka mojej osoby, powiedziała: „Niech się Pani nie przejmuje, głupi pomyśli, że tak miało być, a mądry się nie odezwie.” Racja. Tym oto miłym akcentem zakończył się dzień drugi festiwalu.

Z Tatą na scenie. 🙂 Fot. Mariusz Grabowski
Piątek, a właściwie piątkowy wieczór, był momentem, na który wszyscy niecierpliwie czekali. Zwłaszcza ja. I Organizatorzy pewnie też, zadając sobie pytanie: „Czy, aby nasza Gwiazda od wymiatania poradzi sobie w zupełnie innej roli?” Teraz mogę to otwarcie powiedzieć: ja również byłam ciekawa czy sobie poradzę z nowym zadaniem. Stresowałam się już od popołudnia, ale oczywiście jako profesjonalistka nie dawałam tego po sobie poznać. Nadszedł ten wiekopomny występ. Mój i kogoś jeszcze… Najwyższa pora zdradzić szczegóły. Podczas Koncertu Pojedynków, o bardzo adekwatnej nazwie- „Paka przełamuje schematy”, wystąpiłam w roli asystentki prowadzącego, jednocześnie będąc także krakowską liczarką. Tym prowadzącym był…. <werble> Nie kto inny, jak mój sceniczny Tatuś- Tomasz Jachimek! Wyobrażacie to sobie? Córka z Ojcem ponownie na jednej scenie, kolejne marzenie Gwiazdy Bez Przesady spełnione! Z mojej perspektywy było bardzo pozytywnie. Myślałam, że bez mojej przyjaciółki- miotły sobie nie poradzę, ale bacznie obserwowała mnie z backstage’u, co dodatkowo zmotywowało mnie do, no po prostu, bycia sobą na scenie. Nie oszukujmy się, przecież za to mnie wszyscy kochacie. Nie obeszło się oczywiście bez wpadek, które są nieodłącznym elementem występów na żywo. Na samym początku, mój kochany Tatuś, pomylił sobie moje imię, przechrzcił mnie z Bez Przesady vel Aneta na Agatę, ale cóż się dziwić, jak na 5 minut przed wejściem dowiedział się jak naprawdę mam na imię. Poprawił się w kolejnym wejściu, co nie zmienia faktu, że po występie wszyscy mówili do mnie „Agata” i szczerze zastanawiałam się nad zmianą nazwy fanpage’u 😉 Oczywiście jako profesjonalna Gwiazda błyszczałam wiedzą na scenie: pomyliłam rząd 8 z 13… Każdemu się przecież zdarza, a zwłaszcza humaniście! Nie wiedziałam w jakich jednostkach mierzy decybelomierz… A jak sama nazwa przecież wskazuje w decybelach. Zaprawdę powiadam Wam-błądzić jest rzeczą ludzką i zdarza się nawet największym Gwiazdom! Jedno jest pewne, bycie słodką idiotką, wychodzi mi jak nikomu innemu. Ale pamiętajcie, że to było zamierzone! To była z góry wymyślona przeze mnie kreacja, żeby nie było, że nie. 😛 W trakcie imprezy, nie mogło obejść się bez zamiatania. Niestety nie mogłam wykonywać dwóch czynności naraz, a chciałam! Jednak uznano, że może nastąpić przeciek do Perfekcyjnej Pani Domu i biedna popadłaby w załamanie nerwowe, że ktoś może lepiej sprzątać i wyglądać od niej. Tak więc w roli scenicznej zamiatarki tego wieczoru, wcieliła się moja Menago- Kinga Gruchacz. Bo jak wiadomo, miotłę oddaje tylko w zaufane ręce. Podczas tego występu odkryłam, że kocham być na scenie, a scena kocha mnie oraz, że z Tatą tworzymy świetny duet! Mam nadzieję, że za rok również będzie mi dane asystowanie, a kto wie, może Organizatorzy pokuszą się o propozycję współprowadzenia pojedynków? Z tego miejsca chciałabym podziękować Organizatorom, a w szczególności Dyrektor Programowej 33. EDF PAKI- Izie Kale, która jako pierwsza zobaczyła mnie w tej roli. DZIĘKUJĘ! :* Po występie, nie obeszło się bez rozmów i wspólnych zdjęć z Fanami. Jesteście niesamowici! Kocham ten moment, gdy wchodzę w tłum, a ludzie krzyczą: „Bez Przesady! Możemy zrobić sobie zdjęcie?” inni zaś, nie znając mnie jeszcze jako Gwiazdę Bez Przesady: „Agata! Chodź do zdjęcia!” I love this job! Usłyszałam także dużo pozytywnych opinii na temat mojego występu, co jeszcze bardziej mnie cieszy, gdyż wiem, że to co robię ma sens. Dziękuję Wam za nie.

Duet idealny, wręcz bez przesady! Fot. Magdalena Rachwał
Sobota była dniem zbierania dalszych pochwał i komplementów za wczorajszy występ i teraz wiem, że mogę zacząć prawdziwie gwiazdorzyć. Popołudniu do Kina Kijów przybyli do mnie nieproszeni goście, powszechnie nazywani „Łowcami autografów”. Oczywiście wykonałam swój gwiazdorski obowiązek, jednak ta ich natarczywość przerosła mnie i niestety musiał interweniować mój prywatny ochroniarz. Sobota była także dniem udzielania wywiadów. Dziennikarze podeszli do mojej osoby bardzo profesjonalnie, zadając same rzeczowe i istotne pytania. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pochwalić się efektami, jakby nie patrzeć naszej wspólnej pracy, bo przecież ktoś na te pytania musiał odpowiadać!

Taka pracy Gwiazdy… Gwiazdorzenie. 🙂 Fot. Mariusz Grabowski
Niedziela, wielki Finał. I ponowne zbieranie komplementów, Organizatorzy również byli zachwyceni i postanowili mi na ten szczególny dzień zorganizować stanowisko godne Gwiazdy Bez Przesady. Wielki, tron królewski, w moim ulubionym kolorze, krwistej czerwieni. Udało im się także sprowadzić z Muzeum prawdziwą, średniowieczną koronę. A ja jak przystało na Gwiazdę, pozowałam w- w świecie gwiazd nazywamy ten strój- dreskod.

Doprawdy, godny tron dla Gwiazdy! Fot. Beata Bogdanowicz
I to by było na tyle i tak już przydługawej relacji z 33. EDF PAKI. Był to czas wspaniały, zwłaszcza dla Was, gdzie mieliście mnie na wyciągnięcie ręki. Dziękuję każdemu z osobna za rozmowy, uściski, pocałunki, śmiechy, wygłupy, każde pozytywne słowo na mój temat, a przede wszystkim za wykonaną pracę, bo Festiwal to przede wszystkim ciężka praca! DZIĘKUJĘ! Najlepszy Festiwal ever!

Część bez przesadowej ekipy. Fot. Mariusz Grabowski
Lovciam Was i przesyłam milion bez przesadowych buziaków! :*
Wasza Gwiazda Bez Przesady
P.S Na zakulisowe smaczki i wypowiedź tej dziennikarzyny Anety, nie starczyło już miejsca.
PS 2 Jeśli po przeczytaniu tego tekstu zastanawiasz się, o co właściwie chodzi, to podpowiadamy, że prywatnie Bez Przesady to nasza redakcyjna koleżanka, Aneta Tabiszewska. A historię burzliwej kariery Bez Przesady możesz śledzić na fanpage’u One Woman Show Bez Przesady, który parodiuje profile celebrytów 😉