Choć już od kilku lat nie uczestniczę w organizacji festiwalu, nadal mam do niego sentyment. Te sześć lat, które spędziłam w PACE jako wolontariuszka, zapewniły mi wiele wspaniałych chwil i smaczków do kolekcji wspomnień. Właśnie zaczyna się się PAKA numer 35. Z tej okazji przytaczam 35 wspomnień i skojarzeń z PAKĄ. Kolejność jest zupełnie przypadkowa.
1. Labirynty Rotundy.
Dzięki PACE dowiedziałam się o wielu przejściach, drzwiach i bramkach, o których jako widz nie miałam zielonego pojęcia.
2. Kabaretowa.
To była kawiarnia! Zanim dołączyłam do pakowej ekipy, przychodziłam tam na kawę. Ot tak, z miłości do kabaretu, bo lubiłam to miejsce. A potem nadszedł czas legendarnych afterów i godziny spędzone na rozmowach przy oczekiwaniu na werdykt konkursowy.
3. Ludzie
Oczywiście rozmów by nie było, gdyby nie otaczali mnie wspaniali ludzie: z wolontariatu, z biura, z kabaretów. Z niektórymi mam kontakt do dzisiaj
5. Werdykty w małej sali Rotundy
Poprzedzone albo dzikimi imprezami, albo heroicznymi próbami dotrwania do rana. No i oczywiście słynne okrzyki: „Hańba!”, „Ujma!”, „Gdzie jest Macież?”, w trakcie ogłaszania werdyktu.
6. 25. PAKA
Moja pierwsza jubileuszowa PAKA, ale jeszcze „w cywilu”. Ależ mnie fascynowali ci wszyscy kabareciarze na korytarzach. After i nocną Kabaretową pamiętam do dzisiaj. Wszystko tonęło w mgiełce papierosowego dymu a my z przyjaciółką wyszłyśmy z Rotundy nad ranem.
7. Fascynacja
Coś, co utraciłam, a było mi dane na samym początku bycia w PACE, to kompletne, nieokiełznane zafascynowanie tym, że obok mnie właśnie przeszedł Jabbar, Grzegorz Halama, Góral, albo, daj Boże, Władysław Sikora. Już nie mówiąc o składzie Łowcy.B, Kabarecie Hrabi i mojej wczesnej miłości kabaretowej, Formacji Chatelet.
8. Kulisy kabaretowego przeglądu
Dzięki PACE po raz pierwszy mogłam zobaczyć, jak wygląda organizacja festiwalu kabaretowego od kuchni. To było bardzo ważne dla mnie doświadczenie. Od zawsze interesowało mnie, co dzieje się za tymi wszystkimi zamkniętymi drzwiami, gdzie widz nie ma dostępu.
9. Konkurs
Odkąd pamiętam w PACE najważniejszy był dla mnie etap konkursowy. Zawsze starałam się obejrzeć tyle pokazów konkursowych, ile tylko mogłam. Polecam. Tam zawsze zdarza się coś ciekawego.
10. 30 PAKA
30. PAKA obfitowała w świetne imprezy. Był przekrojowy kabareton, podsumowujący trzy dekady przeglądu i bal, po którym zostało mnóstwo kwiatów. I piękny plakat Ali Rzepy, mój ulubiony.
11. Telefon przy tyłku
Pamiętam, że specjalnie na PAKĘ zaopatrzyłam się w sukienki z kieszeniami, żeby zawsze mieć telefon przy sobie, choć postulat o tej tematyce, wystosowany do wolontariuszy i nie tylko, brzmiał bardziej dosadnie…
12. Kanapki
Nie macie pojęcia, jak potrafią smakować kanapki, uszczknięte w biegu z cateringu. Ratowały nam życie.
13. Biuro
Najbardziej lubiłam pierwsze biuro, w ciemnych zaułkach Rotundy, składające się z biura właściwego, oraz biura numer dwa, z bardzo pojemnym prysznicem, który służył za magazyn rzeczy wszelakich.
14. Pergola
Ach, ta nieustępliwa pergola, strzegąca przejścia na małą salę przed ciekawskim wzrokiem widza… A ja mogłam przez nią przechodzić kiedy tylko chciałam. Fajnie, nie?
15. Kanapa
Pamiętam jak nosiliśmy kanapę z biura na dole na scenę dużej sali Rotundy, bo miała zagrać w kolejnym epizodzie „Spadkobierców”.
16. Red Bull
Swój pierwszy napój energetyczny wypiłam właśnie w czasie PAKI, kiedy było już naprawdę źle z moją percepcją, a recepcja sama by się nie obsłużyła.
17. Rotunda piąta rano
Tak nazywaliśmy stan, w którym znajdowaliśmy się po kilku dniach festiwalu. Stan magiczny, graniczący z cudem, lub apokalipsą zombie.
18. Tańczący kabareciarze
To były widoki. Kilku nigdy nie zapomnę. Niby tylko zwykła dyskoteka, niepozorne after party, a piorunujące wrażenia zapewnione.
19. Zubi
Nie było PAKI bez Zubiego. Miło wspominam pogawędki z nim. No i zawsze przywoził ze sobą coś smacznego. Wszystkiego dobrego, Zubi!
20. Artur Andrus w przebraniu świnki.
Myślę, że tutaj komentarz jest zbędny 😉
21. Aaaaaaaa!
Ale skoro jesteśmy przy Arturze Andrusie, to pamiętam, że ja i moje koleżanki nie mogłyśmy sobie odmówić żywiołowej choreografii do pewnej piosenki o starym Tacie Turku, co miał 6 zaradnych córek.
22. Kabaret 7 minut Po
Nadal jest to mój ideał kabaretu klasycznego. Jeśli któryś kabaret musiałabym nazwać swoim ulubionym, to byłby nim właśnie ten. A objawił mi się właśnie na PACE, dokładnie 29. No, co prawda mógł i wcześniej, gdyby nie to, że pokaz z wcześniejszej PAKI przedrzemałam na balkonie.
23. Balkon
O właśnie, balkon Rotundy był w czasie PAKI cenny jak złoto. Miejsce na balkonie oznaczało potrzebną chwilę wytchnienia i odpoczynku. Choć czasem ten odpoczynek mógł zamienić się zbyt niebezpiecznie w relaks przechodzący w drzemkę. Nie zdarzało mi się to zbyt często, ale jednak.
24. Garderoby
Po raz pierwszy mogłam zobaczyć, jak wyglądają garderoby, a także uczestniczyć w ich przygotowaniu. Zobaczyłam też, jak wygląda wejście na scenę. To było super.
25. Pozytywne zmęczenie
Po festiwalu potrafiłam spać do popołudnia, a potem i tak jeszcze kilka dni dochodziłam do siebie, ale to było dobre zmęczenie.
26. Roll-upy
Trochę się tego naustawialiśmy. Ja to nawet zaczęłam nosić własne haczyki do niektórych sztuk, bo nie zawsze były one kompletne. Pamiętam zbiorową pracę nad rozwijaniem roll-upów i banerów.
27. Recepcja
Na recepcji spędziłam wiele godzin. Za ladą też działo się wiele. Przede wszystkim wciąż ktoś przychodził pytać o różne rzeczy: od programu, po żelazko.
28. Prasowanie ściany
Zdarzało się i tak. Ścianę (a właściwie materiał z nadrukiem rozwieszony na ścianie) z wielką miłością i starannością prasowała między innymi Aneta. Widok był niezapomniany. Good Job!
29. Pierwsze recenzje
Dzięki PACE po raz pierwszy zaczęłam szerzej publikować swoje recenzje z wydarzeń kabaretowych. Wcześniej też mi się to zdarzało, ale PAKA pomogła mi rozwinąć tę umiejętność.
30. Wzajemna pomoc i wsparcie
Często doświadczałam takich dobrowolnych aktów pomocy w różnych sytuacjach okołopakowych, najczęściej ze strony innych wolontariuszy, ale nie tylko. Może to nie jest bezpośrednio związane z festiwalem, ale pamiętam, że tak było. Drobne akty życzliwości mają naprawdę ogromną moc.
31. Tablica
Przy okazji 30. PAKI powstała tablica z nazwiskami osób, które w czasie tych trzech dekad były dla PAKI w jakiś sposób ważne. Ku mojemu zaskoczeniu znalazłam się tam również ja. To było naprawdę miłe.
32. Dyskusje kabaretowe
PAKA to godziny spędzone na rozmowach o kabarecie, często z zainteresowanymi.
33. Pizza
Pamiętam taką scenkę: siedzimy w drugim biurze PAKI (tak, tym z magazynem pod prysznicem) z kilkoma osobami, czekając na werdykt. Jest po północy. A przed nami leżą pudełka z pizzą. Nigdy mi tak pizza nie smakowała, jak w czasie PAKI.
34. Sen
Kiedy jakoś trzeba było dotrwać do gali, a wracać do miejsca noclegu już się nie opłacało, bo już było bardziej rano niż noc, spało się w każdym dostępnym miejscu. Ach te drzemki. Odkryłam, że spać można naprawdę wszędzie.
35. Pudło
Była sobie piosenka „Pudło” Kabaretu 7 minut Po. Było sobie ogromne pudło – mieszkanie Grzesia i jego rodzinki z piosenki. I było zwiedzanie. Tak. Widziałam jak mieszka Grześ od środka. Takie raczej M1.
Tutaj zamknę swoją listę, pokaźnych rozmiarów, choć pewnie jeszcze kilka punktów bym wydobyła z czeluści pamięci. Ach, wspomnienia! Bywało różnie, ale cieszę się, że byłam blisko przez te sześć lat.
A wszystkim miłośnikom kabaretu nieustannie polecam część konkursową PAKI – w tym roku 12 i 13 kwietnia w Nowohuckim Centrum Kultury.
PAULINA JARZĄBEK
Piękne wspomnienia ☺ Tego klimatu nie da się odtworzyć w żadnym innym miejscu. Brak Rotundy trochę zniechęcił mnie do udziału w Pace, ale mam jedno bardzo ważne wspomnienie: festiwal nie był ważny, jeśli nie zerwało się pod koniec plakatu z korytarza na pamiątkę 😁
PolubieniePolubienie