Edward Manc, Zbigniew Adrjański, Wspomnienia Klowna. Din-Don, Czytelnik, Warszawa 1961.
W kąciku z książkami wydanymi kilka dekad wcześniej, dzisiaj mam dla Was niewielką książeczkę ze wspomnieniami Edwarda Manca, znanego jako klaun Din-Don. Wspomnienia te zebrał Zbigniew Adrjański. Wiem, że cyrk to nie kabaret. Jednak czytając tę książkę, którą udostępnił mi zresztą inny klaun, Klaun Feliks, czyli Andrzej Talkowski (dziękuję!) odniosłam wrażenie, że przedwojenna sztuka estradowa i cyrkowa miały ze sobą wiele wspólnego.
Klown Din-Don
„Panie i Panowie!
Jestem klownem… Jestem klownem niejako z urodzenia, profesji oraz zamiłowania. Moim dziadem był dyrektor wędrownego cyrku, matką tancerka na linie i akrobatka, ojcem zaś słynny ongiś „ryży klown”, znany P. T. Publiczności wszystkich cyrków Europy i Azji”.
Tak zaczyna się opowieść o życiu Klauna Din-Dona, znanego polskiego „białego klowna”. Bo trzeba Wam wiedzieć, że klaunada dzieliła się na kilka specjalizacji. Byli klauni repryzowy, którzy występowali w przerwach pokazów jeździeckich, klauni dywanowi, którzy pojawiali w czasie zmiany rekwizytów. Oraz klauni „entre”, którzy przygotowywali całe programy ze skeczami, piosenkami, akrobacjami itd. Ci ostatni dzielili się na klaunów ryżych, najczęściej występujący typ, białych – o których zawsze było znacznie trudniej, i czarnych. Ta opowieść snuje historię białego klauna, który sam siebie określił „ostatnim cyrkowym białym klaunem”.

Din i Don, ilustracja z książki
Cyrk
A historia ta zaczyna się w 1881 roku, kiedy Adam Pincel, dziadek naszego bohatera, zakłada obwoźną Panoramę, pokazując po wsiach i miasteczkach obrazy religijne, z muzyką na żywo. Szybko jednak zatargi z konkurentami z wędrownych trup teatralnych zmusiły Adama do weryfikacji planów i już wkrótce, zainspirowanym właśnie otwartym cyrkiem Cinisellich w Warszawie, postanawia założyć własny cyrk. W drodze spotyka także piękną Annę, miłość swojego życia. I zaczyna się przygoda.
Nie będę tutaj streszczać wszystkich wątków tej niewielkiej, acz wypełnionej po brzegi treścią książeczki. Dość powiedzieć, że czyta się ją jak najlepszą powieść. Wędrowni artyści, osiłkowie, dzikie zwierzęta, cyrkowe szapito, wielkie nazwiska, bieda i bogactwo, luksusy i więzienia, zabawa i łzy, humor i społeczne interwencje. Piękne, barwne, pełne życie kilku pokoleń artystów cyrkowych. Życie na walizkach. Gdyby ktoś zechciał zrobić serial na podstawie tych wspomnień, jakiż to byłby serial! Nie uwierzyłby nikt, że to wszystko istniało.
Kiedy czytałam te wszystkie opisy, myślałam o pierwszych kabaretach. O radości rozbawiania, wzruszania, dzielenia się emocjami. O Jarosym i Niebieskim Ptaku. O Panu Piotrusiu z Kabaretu Olgi Lipińskiej. O Ordonce. O Boyu. O korowodzie Czarnego Kota przez nocny Paryż. I nie wiedzieć czemu, o Wyspiańkim. Ta sama wolność. I podobne ograniczenia. Te same emocje, różne środki wyrazu.

Cyrk Cinisellich, ilustracja z książki
Ludzie
Wiktor i Edward Mancowie. Ojciec i syn. Dwa pokolenia, dwie twarze klaunady. Jaki powinien być dobry klaun?
„Dobry klown, Panie i Panowie, powinien mieć tyle umiejętności, że przerasta to nieraz możliwości jednego, nawet wybitnie utalentowanego człowieka; klown musi być wspaniale wygimnastykowany, musi mieć doskonałe warunki zewnętrzne i nieodzowną „vis comica”, musi być znakomitym aktorem, mieć wspaniałą dykcję, donośny i melodyjny głos, musi tańczyć, śpiewać i grać na wielu instrumentach. To wszystko jeszcze mało, bo cóż to za klown, który nie ma wyrobionego smaku literackiego, daru improwizacji, talentu satyrycznego, pomysłowości i inteligencji?”
Biały i ryży klaun najczęściej występowali w parze. Ten pierwszy, odziany w biały strój, ucharakteryzowany na pierrota, reprezentował typ wytwornego ironisty. Drugi występował w ryżej peruce, zbyt dużym ubraniu i wysłużonym kapeluszu. Biały klaun zazwyczaj starał się ośmieszyć ryżego kolegę, ale największą radość widzów wzbudzała sytuacja odwrotna. Wiktor i Edward występowali jako Din i Don.
Ale ta książka to nie tylko nasi klauni. Pojawia się tutaj wiele nazwisk związanych z areną i estradą. Są więc Staniewscy, właściciele najpopularniejszego polskiego cyrku. Jest Stanisław Halama, ojciec tancerki Lody. Jest Teodor Sztekker – zapaśnik. Jest Ben Ali, urządzający seanse spirytystyczne. Jest także Klaun Friko, który został dyrektorem cyrku oraz słynni bracia Durow. Wiele tu barwnych żywotów, nakreślonych pokrótce w tej historii.

Klaun Friko, ilustracja z książki
Życie
Życie pisze najlepsze scenariusze. Frazes, ale ile ma w sobie prawdy. Biografia Edwarda Manca i jego cyrkowej rodziny to materiał na najlepszą powieść, serial, film czy sztukę teatralną. Są w niej wątki miłosne, a nawet kryminalne. Są uniesienia i szara codzienność. A wszystko to w cieniu cyrkowego szapita. Polecam tę książkę każdemu, kto lubi poznawać barwnych ludzi.
Autor wspomnień cytuje debiutancki monolog Edwarda Manca, który wydaje mi się znakomitym podsumowaniem tego tekstu. Pozwolę go sobie zatem tutaj przytoczyć w całości:
Życie niełatwe. Życie wciąż
Problemy stwarza nowe.
Człek by odpowiedź znaleźć rad –
Lecz ma za małą głowę.
Pytanie trochę dziwne jest –
Lecz może kto odpowie:
Czy tu jest cyrk? Czy życie cyrk?
Gdzie jest ten cyrk, panowie?
No właśnie, gdzie?
PAULINA JARZĄBEK