PoImproFestowe refleksje [relacja]

Wiele zmian dokonało się w tym roku w naszym krakowskim środowisku. Wpłynęły one także na tegoroczną edycję festiwalu ImproFest. Paulina po wielu latach obejrzała spektakle ImproFestu jako, po prostu, widz, gwiazda Anety „Bez Przesady” zaświeciła nad miotłą poza Rotundą, bo na Scenie Piast, a i improfestowe króliki zobaczyły nowy kawałek świata. Chociaż to coroczne święto improwizacji zaczęło się już 12 listopada, jego punkt kulminacyjny przypadł na weekend od 18 do 20 listopada. Przed Wami relacja z tegorocznego ImproFestu w trzech różnych odsłonach.

 

I dzień, 18.11.2016

Paulina – widz z odzysku

Czuję się, jakbym odkrywała nowe światy. Po raz pierwszy obejrzałam kilka spektakli improfestowych jako tylko i wyłącznie widz. Nie musiałam czuwać za kulisami, rozglądając się nerwowo, czy ktoś gdzieś nie potrzebuje pomocy, czy króliki przyczepione tu i ówdzie trzymają się grzecznie powierzchni, czy ciastka na tacach są uzupełniane w miarę potrzeb. Przyznaję, było ciężko. Kiedy zobaczyłam Anetę pędzącą z naręczem królików pod scenę, nie wytrzymałam i oczywiście pomogłam jej je przykleić. Nikt nie mówił, że będzie łatwo 😉

Atmosfera improfestowych zakulis była jednak dla mnie wyczuwalna nawet wtedy, gdy z biletem wkroczyłam na salę. Ucieszył mnie widok znajomych, uśmiechniętych twarzy i to, że mogłam się przywitać z wolontariuszami. Potem już jednak grzecznie zajęłam miejsce i czekałam na rozpoczęcie pierwszych występów.

dwie-siostry_karina-kasek

Na scenie pojawili się Michał Próchniewicz i Michał Ociepa. Pomyślałam: „Nieźle. Konferansjerka będzie udana”. I wiecie co? Była. Jak zwykle. Są takie duety, które na scenie tworzą idealnie uzupełniającą się całość. To jeden z nich.

Pierwsze dwie grupy również były bardzo zgranymi duetami. Wieczór otworzyły panie z grupy Dwie Siostry, które nie są siostrami, a zaprezentowały spektakl o, uwaga, dwóch siostrach. Jedna z nich pracowała na polu buraków, druga na parkingu. Taka była wola publiczności, która w improwizacji zdecydowanie nie jest oddzielona od sceny żadną ścianą. I bardzo dobrze. Utkwiło mi w pamięci skwitowanie przez jedną ze spektaklowych sióstr romantycznych zalotów postaci o imieniu Waldek (na wspomnianym wyżej buraczanym polu): „Nie weźmiesz mnie na mieszkanie. Co jeszcze masz?”. Wszędzie ten materializm.

dwaj-panowie_karina-kasek

Drugim podmiotem artystycznym tego wieczoru był duet męski, Dwaj Panowie, czyli dwuosobowy wycinek grupy Improkracja. Panowie przedstawili długą formę zainspirowaną zbieraniem bursztynów. Powstała wzruszająca historia ojca i syna. Jeśli chcecie zobaczyć improwizowany spektakl z prawdziwego zdarzenia, to ten  duet jest odpowiednim wyborem. Miło było podziwiać profesjonalistów w akcji.

Jako trzeci, przed przerwą, wystąpili członkowie grupy Peleton, którzy pokazali spektakl zatytułowany w programie festiwalu „Nektarynka”. Były to serie scenek prezentujących różne seriale. Ich tematyka została określona przez rzeczowniki i przymiotniki wypisane na karteczkach przez publiczność. Z taką formą spektaklu improwizowanego jeszcze się nie spotkałam i wydała mi się ona bardzo interesująca. Na pewno wymaga od realizujących ją artystów dyscypliny i wzmożonej samokontroli, bo żaden z seriali nie może trwać na scenie w nieskończoność (czyli odwrotnie niż w życiu).

peleton_karina-kasek

Tutaj zakończył się mój wieczór z ImproFestem. Niestety, tuż po przerwie musiałam opuścić Scenę Piast. Nie widziałam więc gospodarzy, Grupy AD HOC, z gościem specjalnym, Ewą Błachnio. Bardzo żałuję, bo AD HOC pozostaje nieodmiennie moją ulubioną grupą improwizacyjną. Jestem pewna, że ich Wieczór Komedii Improwizowanej był jak zwykle udany.

grupa-ad-hoc-i-ewa-blachnio_karina-kasek

Potem smakosze sztuki improwizacji udali się jeszcze na Impro Chillout do Klubu Studenckiego Żaczek i tym akcentem zakończono pierwszy dzień ImproFestu 2016.

A teraz oddaję głos prawdziwej gwieździe, Anecie „Bez Przesady” Tabiszewskiej, która opowie Wam o drugim dniu Festiwalu.

II dzień, 19.11.016 r.

Bez Przesady – One Woman Show

 pakowicze_karina-kasek

I to się nazywa zapowiedź na poziomie! Poziomie godnym Gwiazdy Bez Przesady! Dziękuję za nią.

Słowo wstępu: z racji tego, że miałam nawał pracy, bo trzeba było przetestować program z mopem na scenie, wypróbować nowe żarty na grupie moich wiernych Fanów, trochę coś tam pomóc przy ogarnianiu niesfornych królików… No i nie oszukujmy się, jestem sławną gwiazdą, tak? A jak wiadomo sławie przyświecają tłumy Fanów i paparazzi, więc dosłownie byłam rozchwytywana! Od wywiadu do wywiadu, od zdjęcia do zdjęcia… a jeszcze trzeba porozmawiać z Fanami! Także za dużo nie widziałam, jeśli chodzi o występy, ale postaram się to wynagrodzić paroma zakulisowymi smaczkami… 😉

Drugi dzień Festiwalu rozpoczął się bardzo wcześnie, bo od godziny 11:00 trwały warsztaty improwizacyjne.

neil_plus_1_karina-kasek

Jak przystało na Gwiazdę, zjawiłam się dopiero o godzinie 14:00. No i się zaczął Armagedon! Najpierw musiałam iść przyszykować sobie garderobę, którą dzieliłam z pozostałymi grupami improwizacyjnymi (niech znają moją hojność, a co!). Wiecie, ciastka, woda, kawa, herbata, miotła, wiadro, mop… Same najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy już to skończyłam, przyszła moja kolej na próbę, która była bardzo udana. Wymiotłam całą scenę z kiepskich żartów oraz przygotowałam ją na nowe, świeże i dobre żarty, poprzez wymycie jej mopem z zimną wodą i mydłem. Zapamiętajcie sobie tę kombinację: zimna woda i mydło, najlepiej się sprawdza, jeśli chcecie, aby żarty żarły. Dlaczego? Ano dlatego, że te słabe żarty są natychmiast oziębiane (zimna woda) i automatycznie ześlizgują się ze sceny (mydło). Polecam! Oczywiście podczas próby, podglądały mnie moje dwie wierne Fanki –  Agatka i Karinka, dawały wskazówki, jak dobrze ustawić się do publiczności, aby miotła i mop równie pięknie się prezentowały, co sama Gwiazda. Nie zabrakło także paparazzi, którzy zrobili mi kilka zdjęć z ukrycia, które mogliście podziwiać na moim fanpage. Spontaniczna widownia, jaka zebrała się na mojej próbie, domagała się filmiku z instruktażem mycia sceny, jednak nie dałam się na to namówić (gaża była za niska).

ab-ovo_karina-kasek

Następnie przyszedł czas na zasłużoną kawusię z Fanami: Agatą, Kariną, Pauliną i Karoliną. Jednak nie myślcie, że próżnowałam podczas tej przerwy! O, nie! Właśnie wtedy testowałam nowe żarty, nie zdradzę jakie, bo to są takie petardy, że głowa mała.

Nastała pora na witanie przybyłej publiczności. Dobrze się domyślacie! Któż innym mógłby witać ludzi, jak nie sama Gwiazda Bez Przesady? Bardzo serdecznie wszystkich witałam, uśmiechałam się, żartowałam, sprawdzałam bilety, robiłam psikusy moim współtowarzyszom… A tłum szalał! Słuchajcie, ludziom na mój widok wypadały bilety z rąk, nie odbierali reszty po zakupie owych biletów, gubili telefony, szaliki i butelki! Jeden chłopak zapomniał języka polskiego i zaczął gadać po angielsku! Jedna kobietka zbiletowała się do kosza, zamiast normalnie, do mnie. Oczywiście nie obeszło się bez zdjęć i autografów… Istne szaleństwo! Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak działam na ludzi.

dwa-michaly_karina-kasek

Nadszedł czas na występy. Niestety jak pisałam wyżej, za wiele nie udało mi się zobaczyć, bowiem gwiazda jest gwiazdą przez cały czas. Blask bijący ode mnie dezorientował występujących i onieśmielał publiczność, która wodziła za mną wzrokiem, jak tylko udawałam się do garderoby. Tak więc parę razy przycupnęłam sobie gdzieś w kąciku, co by chociaż troszkę występów zobaczyć. I tak widziałam po trosze występ Neila, który przedstawił improwizowaną scenkę z przypadkową (?) osobą z publiczności, w miarę fajnie to wyszło, oraz AB OVO, który średnio przypadł mi do gustu, więc udałam się do garderoby. Następnie widziałam prawie w całości występ grupy „Muzyczne Chwile”, które porwał nie tylko mnie, ale także całą publiczność. Chłopaki przedstawiali piosenki ze swojej płyty, które wybierała publiczność. Mogliśmy posłuchać techna, rapu, disco… do wyboru, do koloru.

muzyczne-chwile-z-mackiem-i-krzyskiem_karina-kasek

Potem również w całości obejrzałam występ „Improkracji”, której jestem fanką. Tak, tak, można być zarówno Gwiazdą, jak i fanką ;). Improwizacja sama w sobie, zaskakujące puenty, zwroty akcji, wielka kreatywność i pomysłowość występujących, po prostu super! Na tym zakończył się drugi dzień ImproFestu, jeśli chodzi o występy. Bowiem dla nas, to był dopiero początek… Dwa słowa: after party. I wszystko jasne.

improkracja_karina-kasek

Na koniec chciałabym podziękować moim wszystkim Fanom, którzy towarzyszyli mi przez te trzy dni. Dziękuję zarówno tym, których pierwszy raz widziałam – cieszę się, że przybyliście, specjalnie dla mnie, jak i tym najwierniejszym, których mogę wymienić z imienia: Agatka, Paulinka, Kingusia, Karinka, Karolinka, Paulinka, Magda(lenka), Martusia, Michaś i Dawidek, dzięki za śmianie się z moich żartów, za wygłupy, rozmowy, za to, że jesteście! Kocham!

III dzień, 20.11.2016 r.

Królicze opowieści

Chcielibyśmy tylko zaznaczyć na samym początku, że w odróżnieniu od naszych poprzedniczek, my widzieliśmy wszystko! Dosłownie wszystko! Widzieliśmy, jak Paulina, zamiast oglądać występ, sprawdza sobie godziny odjazdu busów w telefonie, albo jak wielka gwiazda Aneta „Bez Przesady”, zamiast przyjść do nas i niektórych z nas reanimować po występach, zasiada sobie w loży i śmiejąc się na cały głos ze swoimi zwolennikami, pożera wielkie, ostre burito!

kroliki_karina-kasek

Podobnie jak rok temu utworzyliśmy grupę zwiadowczo-desantową, która także składała się z paru podgrup. Ważnym aspektem była zmiana miejsca trwania ImproFestu, z Rotundy, którą znaliśmy od podszewki, która była naszą króliczą norą, na scenę Piast, która była dla nas obcą i niebezpieczną przestrzenią.

Ulokowali nas w trzech miejscach, z których jak już wspominaliśmy, widzieliśmy wszystko. Pierwsza z grup znalazła się przy drzwiach, gdzie witała pojawiającą się, poniekąd bardzo rozentuzjazmowaną, publiczność. Druga z grup była ukryta w garderobie, gdzie dowiedzieliśmy się kilku bardzo tajnych rzeczy, których niestety nie możemy Wam zdradzić, gdyż sami byśmy się zdemaskowali. Trzecia grupa miała najtrudniejsze zadanie, bowiem obserwowała to, co dzieje się na scenie, a działo się na niej bardzo dużo!

hurt-luster_karina-kasek

Pierwszego dnia wystąpili: Dwie Siostry, Dwaj Panowie, Peleton, AD HOC z gościem specjalnym Ewą Błachnio. Było naprawdę fantastycznie! Wszystkie grupy zaprezentowały się nieskazitelnie. Zwłaszcza grupa AD HOC z Ewą dała czadu, aż niektóre z nas pospadały z zachwytu.

masters-show_karina-kasek

Drugiego dnia na scenie pojawili się: Hurt Luster, Neil Curran, AB OVO, Muzyczne Chwile oraz Improkracja. I nam, w porównaniu do gwiazdy Bez Przesady, podobali się wszyscy, bez wyjątku! O afterze wolimy nie wspominać. To zbyt prywatne. Powiemy tylko, że niejednemu się uszko odkleiło od ściany.

klancyk_karina-kasek

Trzeci dzień to była petarda sama w sobie! Na pierwszy ogień poszli zagraniczni goście: Jim Libby, Rod Ben Zeev i Neil Curran w „Masters show”. Potem zagrał Teatr Improwizowany Klancyk!  (“Zaburzone osobowości”), przygrywał ImproBand, a w finale pojawiły się wszystkie grupy improwizacyjne. Uczestnicy finału byli podzieleni na pięć grup i kolejno wchodzili na scenę, wcielając się w określone role i odgrywając serial pt. „Zakochany księżyc”. Po tej premierze, serial ten stał się ulubionym serialem wszystkich królików!

finalowo_karina-kasek

Nie mogłyśmy sobie wymarzyć lepszego finału! Tak po cichu przyznamy nawet, że był on porównywalnie porywający, jak próby z mopem Gwiazdy Bez Przesady. Nasze królicze serca są usatysfakcjonowane. Jak zwykle, po trzecim dniu byłyśmy zmęczone, ale przeszczęśliwe, że wszystko się udało. Nasz wysiłek się opłacił. Z niecierpliwością czekamy na kolejny ImproFest. Kto wie, gdzie nas teraz poniesie. Pewnie w kosmos.

PAULINA JARZĄBEK

ANETA TABISZEWSKA

 

PS Za zdjęcia dziękujemy Karinie Kąsek – Kąsek Żartu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s