Przedstawiamy nowy cykl artykułów inspirowanych Krakowem. Kolejne części w co drugą środę. Spróbujemy stworzyć dla Was Kraków utkany z kabaretowych wzmianek. Założenie jest proste – pokazać Kraków przez pryzmat kabaretowych scenek, piosenek, tekstów prezentujących mniej lub bardziej ścisłe skojarzenia i tematy związane z tym miastem. Przy okazji odkryjemy artystyczne połączenia między kabaretem a innymi gałęziami sztuki – nie zawsze oczywiste. Na pierwszy ogień najbardziej ogólna kategoria: po prostu „MIASTO”.
Bardzo krakowskie, uśmiechnięte koty z ul. Gołębiej.
KRAKOWSKIE AKCENTY KABARETOWE
I MIASTO
Kraków – miasto królów. Zamek Królewski na Wawelu jest jego wizytówką, choć ma w swoim dorobku także niechcianą wizytę pewnego doktora, a wcześniej zalęgły się tam Prusaki… tfu! Austriaki, oczywiście. Co więcej – pozostawili po sobie kilka pamiątek (a kilka zabrali).
Wawel na trwałe zapisał się w polskiej ikonografii. Jego przebudowy na początku XX wieku (zresztą szał budowania i burzenia rozszerzył się wtedy na całe miasto), były powodem sporów i okazją do kpin. W Zielonym Baloniku zaowocowało to np. serią karykatur wawelskich, wykonanych w różnych stylach.
Również i dzisiaj zdarzają się artystyczne nawiązania do tej szacownej budowli. To tam kierują swoje kroki liczne zastępy turystów, które i przewodnikami nie pogardzą. Najlepiej takimi z dziada pradziada – jak ten ze skeczu kabaretu Czołówka Piekła, który możecie obejrzeć tutaj.
Po tematykę wawelską sięgnął także kabaret Limo w legendarnym już chyba skeczu z XV Ryjka o krypcie wawelskiej. Nie widziałam i pewnie już nie uda mi się go zobaczyć, ale czytałam o tej sprawie niejedno – kto ma ochotę zgłębić to zagadnienie, bez trudu dokopie się do komentarzy na ten temat, wpisując w wyszukiwarkę internetową odpowiednią frazę. Warto pamiętać, że po trudne, niewygodne i kontrowersyjne tematy kabaret (jako sztuka) także sięga i czyni to nie od dzisiaj. Satyra nie zna tematów tabu.
Po inny krakowski emblemat sięgnęła Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą. A jest to symbol wysokich lotów – gołębie. Dokarmiane przez turystów na płycie Rynku rosną dorodne i bezkarnie bezczeszczą pomniki (a czasem i owych turystów) zrzucanymi znienacka bombami ekologicznymi. A kto jak kto, ale Kuźnia na gołębiach się zna, bo jest nie mniej krakowska od nich. Przypomnijmy sobie jeszcze raz „Krakowskie gołąbki”, bo warto (np. klikając tutaj).
Na tym nie koniec. Czy kojarzycie Grzegorza Turnaua i Andrzeja Sikorowskiego? A wiedzieliście, że mają kabaretową przeszłość? Grzegorz Turnau przez wiele lat był ściśle związany z Kabaretem Piwnica Pod Baranami. Natomiast zespół Pod Budą, któremu lideruje obecnie Andrzej Sikorowski, w pierwszej fazie istnienia był kabaretem pod tą samą nazwą, z Bohdanem Smoleniem na czele, działającym w Klubie Buda (a właściwie pod nim). Wspomniany wyżej duet muzyczny na pewno znacie z piosenki „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”, w której „złote nuty spadają na Rynek” i „po królewsku gotuje Wierzynek”. Tak śpiewają Krakusi o Krakowie.
Skoro już nawiązujemy ponownie do topografii Krakowa, wspominając Rynek, to przejdźmy kawałek dalej, mińmy Kościół Mariacki i skręćmy w ulicę Szpitalną, aż do Placu Św. Ducha. Tam, niedaleko dawnego domu Wyspiańskiego, w rogu placu, znajduje się Scena Przy Pompie, należąca do Teatru im. Juliusza Słowackiego. Pompę utrwalił w swoim wierszu z 1946 roku Konstanty Ildefons Gałczyński, współtwórca pierwszego kabaretu powojennej Polski, Siedem Kotów, założonego we wspomnianym roku właśnie w Krakowie. Tekst ten oprawił muzycznie i wykonuje do dzisiaj Grzegorz Turnau.
DYGRESJA: Przy okazji wspomnę, że Stowarzyszenie PAKA od 12 czerwca, właśnie na Scenie Przy Pompie, rusza z wakacyjnym cyklem kabaretowym – Wakacyjna PAKA z Pompą. Cały program wygląda zachęcająco, ale oczywiście, jak to ja, szczególnie polecam krakowskie grupy: Kabaret 7 minut Po, Sekcję Muzyczną Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą (nawet bez Oli, choć tęskno) i Kabaret Róbmy Swoje. Cały program znajdziecie np. tutaj. KONIEC DYGRESJI
Grupa Rafała Kmity oprócz piosenek satyrycznych tworzy także przepiękne utwory liryczne. Posłuchajcie, za co artyści zespołu kochają Kraków.
I w roli wisienki na torcie, piosenka w której nie pada ani jedno słowo odniesienia do Krakowa, ale ma za to iście krakowski teledysk – od planu zdjęciowego, po obsadę. Przed Wami klip do utworu „Bombonierka”, nagranego przez Basię Stępniak-Wilk (dawniej artystkę Kabaretu Loch Camelot) i Grzegorza Turnaua (tak, znowu on – wyjątkowo płodny artysta) – klik, klik.
I tym radosnym akcentem zakończę pierwszą część Krakowskich Akcentów Kabaretowych. Oczywiście, Kraków nie zawsze ma tak laurkowe oblicze. To tylko kilka kabaretowych i quasi-kabaretowych obrazków tego miasta. Zachęcamy Was do samodzielnych poszukiwań. I zapraszamy za dwa tygodnie na drugą część cyklu, w której będziemy tropić krakowskie legendy i baśnie podane po kabaretowemu.
PAULINA JARZĄBEK