Co?
Spektakl ,,Pielgrzymi”
Kto?
Grupa teatralna JA BĘDĘ SIADAŁ
Kiedy?
05.05.2015r., godz. 20:00
Gdzie?
Kinoteatr WRZOS, ul. Zamoyskiego 50.
,,Pielgrzymi” – już sama nazwa określa nam, mniej więcej jaka będzie tematyka. Akcja rozgrywa się w kilku miejscach, m.in. Lourdes, Fatima, Rzym, autobus. Generalnie widowisko to pokazuje nam nieudaną pielgrzymkę do miejsc świętych, przy okazji której obcują ze sobą różne charaktery. I tak w sztuce możemy rozpoznać stare małżeństwo, które nie miało czasu dla siebie, będąc ciągle zajęte codziennymi sprawami, dwie silnie wierzące kobiety, pogubioną w świecie aktorkę, zmagającą się z problemami, parę młodych, którzy chcieli zwiedzić kawałek świata tanim kosztem, księdza, który zastanawia się nad swoim kapłaństwem, mocno wierzącego zakonnika i majora, który, jak się późnej okazuje, wybrał się na ten wyjazd, bo nie może poradzić sobie ze startą córki. Mamy tu cały wachlarz osobowości, co jak się można domyślać, nie będzie ułatwieniem w codziennym życiu pielgrzymów.
W spektaklu przeplatają się różne wątki, m.in. alkoholizmu, postu w piątek, przeszłości majora, licealnej miłości księdza Jurka. Pielgrzymkę co jakiś czas przerywa awaria autobusu, co staje się częstą przyczyną kłótni podróżujących. Zdawać by się mogło, że na taką pielgrzymkę jadą tylko ludzie mocno wierzący, ale sztuka ta pokazuje, że jest inaczej. Bowiem podróżujących nie interesują tematy religijne, bardziej ciekawią ich losy współtowarzyszy. Sztukę rozpoczął Tadeusz Krok, który wykonał piosenkę ,,Bo ja wam jeszcze pokażę – Iskierki”, pojawił się on także w połowie i na końcu widowiska.
No, dobrze, może już koniec tych faktów, jesteście pewnie ciekawi, jakie mam wrażenia po tym spektaklu? Otóż tematyka widowiska bardzo mi się podobała, trochę gorzej było z grą aktorów na scenie. Na pochwałę zasługują może ze cztery osoby: major, aktorka, ksiądz Jurek i zakonnik, reszta grała trochę sztywno i czuć było, że po prostu mówią, nie wcielając się w swoją rolę. To jest pierwsza rzecz jaka mi przeszkadzała, gdy oglądałam tę sztukę. Co nie oznacza, że już jest strasznie źle, fatalnie i w ogóle nie grajcie więcej! Otóż nie! Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że takie ,,projekty” są bardzo potrzebne, gdyż pozwalają młodym ludziom się rozwijać, uczyć się grać, obcować ze sceną i publicznością oraz zdobywać doświadczenie. A jak powszechnie wiadomo, ćwiczenie czyni mistrza.
Drugą rzeczą, która utrudniła mi niejako zrozumienie spektaklu była ilość pojawiających się wątków, których nie dość, że było sporo, to jeszcze były niedokończone. Pozostał mi taki niedosyt, bo nie wiedziałam w którą stronę poszedł dany wątek… A może to o to chodziło? Żeby wymóc na widzu kreatywność i dokończyć samemu określone zagadnienie? Jeśli tak, to zdecydowanie się to udało. Ostatnią rzeczą, która sprawiała mi dyskomfort był czas trwania spektaklu, pod koniec trochę mi się już dłużyło.
To tyle negatywów, teraz czas na pozytywy, co by była równowaga. Na podziw i uznanie zasługuje Tadeusz Krok, który mimo, że pojawił się na scenie tylko trzy razy, już po pierwszych nutach zdobył moje serce! Ma tak piękny, niski, głęboki głos, przeszywający na wskroś duszę, że mogłoby się go słuchać godzinami! To był z pewnością najmocniejszy – przynajmniej dla mnie – punkt widowiska. Następną osobowością, która przykuła moją uwagę, była postać księdza Jurka, grana przez Mateusza Marka, powszechnie znanego w świecie kabaretu jako Matełko King. Jest on dla mnie sporym zaskoczeniem, gdyż znam go głównie dzięki formacji Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą, w której to gra na gitarze i śpiewa. Nie przypuszczałam, że ma on aż takie zdolności aktorskie, gdyż było widać, że wszedł w rolę i bardzo dobrze się w niej odnalazł.
Podsumowując, polecam spektakl ,,Pielgrzymi”, chociażby ze względu na zweryfikowanie moich poglądów, czy się z nimi zgadzacie czy nie. Sztuka jest ciekawa, jest kilka niedociągnięć, ale wiadomo, że przy każdym widowisku się zdarzają. A! No i polecam ze względu na Tadeusza Kroka, zakochacie się!
ANETA TABISZEWSKA
Zgadzam się ze spostrzeżeniami, faktycznie spektakl nieco się dłużył.. ale pan Tadeusz wprowadził cudowny klimat, jestem pod wrażeniem 🙂
PolubieniePolubienie